Coraz więcej sudańskich uchodźców chroni się w Etiopii. Jest to wynik napiętej sytuacji
między Sudanem a powstałą w ubiegłym roku Republiką Południowego Sudanu. Na granicy
z każdym dniem narasta konflikt zbrojny, który rozwiewa nadzieje na tak bardzo upragniony
pokój w tym zapalnym punkcie Afryki.
Na przygranicznych terenach powstają
kolejne obozy dla uchodźców. W niesienie pomocy aktywnie włącza się Kościół. Na terenie
prefektury apostolskiej w Gambelli schroniło się już co najmniej 30 tys. Sudańczyków.
Kolejni każdego dnia przekraczają granicę.
„Widok wyczerpanych kobiet z maleńkimi
dziećmi, które uciekają w poszukiwaniu lepszego życia, jeszcze długo będzie mnie prześladował”
– mówi ks. Andrzej Halemba, który z ramienia fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie
odwiedził właśnie uchodźców w Etiopii. Podkreśla on zarazem, że za cierpieniem Sudańczyków
stoją złe decyzje polityczne.
„Ten problem został źle rozwiązany. Wytyczone
granice nie są przestrzegane. To wszystko nie wróży dobrze dla Sudanu, który nota
bene jest jednym z najbogatszych państw Czarnego Lądu. Sudan Południowy ma tak potężny
potencjał, gdy chodzi o rolnictwo i bogactwa naturalne, że mógłby spokojnie wyżywić
większość mieszkańców Afryki. Tymczasem panuje tam głód, chaos, polityczna zawierucha.
To wszystko może doprowadzić do kolejnej wojny, która znów mogłaby się toczyć latami”
– podkreśla w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Halemba. Wspomina, że w czasie pobytu
w Etiopii widział kilka tysięcy sudańskich uchodźców koczujących wzdłuż drogi. „W
potwornym, ponad 40-stopniowym upale przemierzyli oni ponad 200 km. Swój cały dobytek
trzymali w plastikowych reklamówkach. Były to głównie kobiety i dzieci. Nigdy nie
zapomnę koczującej przy drodze matki z ośmiorgiem dzieci. Kiedy nas zobaczyła, wyciągała
ręce prosząc o pomoc; po wielu kilometrach marszu był to pierwszy przystanek, gdzie
mogła wreszcie dostać wodę i czekała na zarejestrowanie w obozie. Ten obóz stanie
się ich domem pewno nie na miesiące, ale na najbliższe lata” – mówi ks. Halemba. Kapłan
podkreśla, że powstawać będą wciąż nowe obozy dla uchodźców i dodaje: „Kościół katolicki
opiekuje się uchodźcami, dostarczając im wodę i żywność. Pracujący na tym terenie
księża salezjanie organizują też pomoc duchową oraz opiekę medyczną. Te wszystkie
działania jako Pomoc Kościołowi w Potrzebie będziemy wspierać”.
Sudańscy uchodźcy
proszą nie tylko o wodę i żywność, ale także o opiekę duchową. Wielu z nich to katolicy.
Dlatego też w obozach odprawiane są Msze i powstają prowizoryczne kaplice.