Filipiny: przyrost naturalny dobroczynny dla gospodarki
Kościół na Filipinach z zadowoleniem przyjął uznanie przez tamtejszy rząd przyrostu
naturalnego za pozytywny czynnik rozwoju gospodarczego. Mówił o tym na posiedzeniu
rady ministrów prezydent Benigno Aquino, który nota bene przez ostatnie miesiące
forsował przyjęcie przez parlament ustawy o tak zwanym zdrowiu reprodukcyjnym, mającej
ograniczyć wzrost demograficzny. Swe działania motywował m.in. opinią, że duża liczba
rodzących się dzieci powoduje ubożenie społeczeństwa. Obecna zmiana frontu została
określona przez sekretarza filipińskiego episkopatu mianem „prawdziwego cudu”.
Jak się wydaje, na zmianę stanowiska filipińskich władz wpłynęło pogłębione studium
ekonomiczne przygotowane przez jeden z banków, w którym obecny dynamiczny rozwój gospodarczy
Filipin przypisuje się m.in. znacznemu przyrostowi naturalnemu. Z raportu wynika,
że Filipiny rozwijają się obecnie lepiej niż Singapur i mają szansę znaleźć się na
liście najbardziej znaczących gospodarek świata. Obecnie zaliczane są do krajów o
średnim dochodzie, co w praktyce oznacza, że mniej niż ¼ mieszkańców żyje poniżej
progu ubóstwa.
Komentując wyniki raportu filipiński minister finansów stwierdził,
że pozytywne skutki przyrostu naturalnego gospodarka odczuje, gdy przychodzące dziś
na świat dzieci wejdą w wiek produkcyjny. Wskazał jednocześnie, że zadaniem władz
jest danie młodym pokoleniom szansy na zdobycie dobrego wykształcenia, co jest kolejnym
elementem popychającym rozwój gospodarczy kraju.
Filipiny mają ponad 92 mln
mieszkańców. Przyrost naturalny wynosi tam 1,82 proc. Jeszcze w 1975 r. statystyczna
Filipinka rodziła średnio sześcioro dzieci, obecnie o połowę mniej.