W naszej poprzedniej
audycji mówiliśmy o bogactwie etiopskiej flory, trzeba też zatem powiedzieć parę słów
o zwierzętach żyjących w krainie na Rogu Afryki. A jest o czym mówić, bo Etiopia nie
tylko zdaje się być niezwykłym ogrodem botanicznym, ale też prawdziwą arką Noego,
unikatowym domem niezwykłej wręcz liczby gatunków zwierząt, często jedynych w swym
rodzaju. I znów niewątpliwy wpływ na taki stan rzeczy ma położenie geograficzne Etiopii
w ciepłym pasie międzyzwrotnikowym z jego życiodajnym mikroklimatem, oraz szczególne
ukształtowanie terenu, od górzystej wyżyny po pustynną depresję. Niewątpliwie swoją
rolę w zachowaniu przyrody odgrywa też odizolowanie od reszty świata, co nadzwyczaj
skutecznie chroni ją przed napływem i niszczycielską działalnością obcych gatunków,
zwłaszcza tych dwunożnych i ponoć rozumnych.
Zacznijmy zatem od dzikich zwierząt
występujących na terenie Etiopii. Według „Encyklopedii Etiopskiej” z 2003 roku żyje
tu 280 gatunków ssaków, w tym aż 31 endemicznych, to znaczy występujących tylko i
wyłącznie na tym jednym obszarze, i nigdzie indziej na świecie. Ponad 860 gatunków
ptaków, z czego znów 28 endemicznych, dobitnie świadczy, jak bardzo rozśpiewana i
latająca jest to kraina. Do tego doliczyć trzeba ponad 200 gatunków gadów, w tym 9
endemicznych, 63 gatunki płazów (endemicznych 24), 150 gatunków ryb i aż 324 gatunki
motyli – oto jest etiopska arka Noego, kraina dzikich zwierząt, ostoja przyrody szczęśliwej
i względnie jeszcze niezagrożonej w swym trwaniu. I oby już tak zostało. Jak zwykle
najswobodniej żyje się zwierzętom na obszarach wyżynnych i górskich.
Rudo-rdzawo
umaszczony wilk etiopski jest najrzadszym przedstawicielem rodziny psowatych na całym
świecie, ostatnim gatunkiem wilka żyjącym na terenie Afryki. Kilkaset jego osobników
można jeszcze spotkać w Górach Siemen oraz w Bale. Ja sam tyle szczęścia nigdy nie
miałem, za to widziałem, bo ominąć prawie nie sposób, stada żyjących tu małp, małych
i dużych. Niewątpliwą atrakcją są zwłaszcza występujące endemicznie wąskonose z gatunku
makakowatych, zwane dżeladą brunatną: długa rudoszara sierść, u samca podobna do płaszcza,
kontrastująca z czerwoną skórą na odkrytej piersi nadaje im całkiem niepowtarzalny
wygląd. Uwaga jednak na te niewinne z pozoru zwierzątka, bo potrafią być także agresywne.
Same zresztą należą do gatunków zagrożonych, niech zatem nikt nie próbuje ich krzywdzić.
W tych samych górach mieszka też koziorożec abisyński, którego na wolności pozostało
ponoć jedynie 450 sztuk, natomiast górskie antylopy niala, cechujące się spiralnie
zakręconymi rogami samców, występują już tylko w prowincji Arusi i wysoko w Górach
Bale.
W wielu jeziorach i rzekach Etiopii spotkać można hipopotama, którego
nazywa się tu gumare. Gdyby do takiego spotkania faktycznie doszło, proszę
nie próbować karmić tego łagodnego z pozoru tylko olbrzyma, bo też ma swoje humory,
zwłaszcza samice, gdy opiekują się młodymi. Innym równie nietowarzyskim mieszkańcem
etiopskich akwenów, występującym zwłaszcza na południu i zachodzie kraju, jest krokodyl
nilowy, zupełnie nieprzyjemna bestia, a więc uwaga, szczególnie w okolicach jeziora
Chamo i wzdłuż rzeki Baro na pograniczu z Sudanem Południowym. To chyba zresztą jedyna
w pełni spławna rzeka Etiopii. Olbrzymie rozmiary osiągają etiopskie ryby, zwłaszcza
te z gatunku sumowatych. Wielorakie jaszczurki szare i kolorowe nie dziwią nikogo,
w szczególności gdy się leniwie wylegują na rozgrzanych kamieniach. A ptactwo Etiopii
to już prawdziwa bajka, najbardziej nad jeziorami oczywiście. Małe i duże, kolorowe
i jednobarwne, w ogonami i bez, egzotyczne i dla nas z pozoru pospolite, rybołowy
i ziarnojady, śpiewające i całkiem milczące: wszędzie jest ich tak wiele i tak różnorodnych,
jak już chyba nigdzie w naszym starym świecie. Niczym dziwnym są tu zatem pelikany
z wielkim dziobem i wydatnym żółtym podgardlem oraz stada majestatycznych flamingów.
Ibis etiopski, zwany czczonym, o białym upierzeniu i długim czarnym dziobie, co swego
czasu taką karierę robił w Egipcie; czarne długoszpony z rodziny siewkowatych, nerwowo
biegające po liściach lilii wodnych i gęsi niebieskoskrzydłe; papugi z żółtym łebkiem
i zielone nierozłączki abisyńskie urodzone w czerwonym czepku; turak etiopski z białą
grzywką i czarnotek z rodziny szpakowatych; kruk grubodzioby oraz dzioboróg z czarnym
podgardlem i charakterystyczną naroślą na głowie – te i wiele innych gatunków ptaków
występują tylko w Etiopii i to na nielicznych stanowiskach. Z powietrznych drapieżników
spotykamy tu ponadto sępy, orły i sokoły. Nad jeziorami spotykamy czarnobiałe drozdy
polujące na małe ryby i niezliczone gatunki kolibrów spijających nektar kwiatowy.
Zaś w lasach uwaga na nietoperze, bo niektóre osiągają pokaźne rozmiary i ponoć rzeczywiście
nie gardzą słodką krwią…
Na głębokim południu i terenach sawannowych pojawiają
się także słonie, żyrafy, nosorożce i leopardy, ale sam tak daleko nie byłem, więc
nie widziałem. Za to widziałem prawdziwego lwa, co prawda akurat nie w jego naturalnym
środowisku, a jedynie w zoo, i to w samym centrum Addis Abeby. Mieszka tu bowiem ostatni
z żyjących lwów dawno już nieżyjącego cesarza Hajle Sellasje. Ten osobliwy władca,
podobnie zresztą jak i niektórzy jego poprzednicy, miłował się w tych wielkich kotach,
których kilka żyło nawet w cesarskim pałacu. Lew bowiem jest symbolem Etiopii i jej
władców, a sam Hajle Sellasje nosił zaszczytny tytuł „Zwycięskiego Lwa z Pokolenia
Judy”. Lwi wizerunek widniał także na wszystkich etiopskich monetach i cesarskich
pieczęciach, a skąd się to wzięło i jakie miało reperkusje powiemy jeszcze innym razem.
Wiele
z cudów etiopskiej natury oglądać można w muzeum przyrodniczym w Addis Abebie, bodajże
jedynym tego typu w całej Afryce. O hodowlanych gatunkach zwierząt w Etiopii znów
mówić będziemy wówczas, gdy przyjdzie nam opowiedzieć o rolnictwie i ludzkiej działalności,
bo jak by nie patrzeć, człowiek jest najciekawszym zwierzęciem na tym świecie, nawet
w kraju tak bogatym swą różnorodnością, jak nasza Etiopia.