Grecja: Kościół alarmuje w sprawie sytuacji socjalnej
Przez długie lata greccy politycy oszukiwali społeczeństwo. Nie mówili mu prawdy
o realnym stanie finansów. Dziś trudno jest Grekom przyjąć do wiadomości, że muszą
zrobić krok wstecz i to o całe pół wieku. Tak sytuację w swej ojczyźnie komentuje
katolicki arcybiskup Aten Nikolaos Foskolos.
Pod presją Unii Europejskiej
i Międzynarodowego Funduszu Walutowego rząd usiłuje wprowadzić nowy program oszczędnościowy,
od którego uzależnione jest udzielenie kolejnego pakietu ratunkowego w wysokości 130
mld euro. Premier zapewnia naród, że Grecja nie ma wyjścia, społeczne koszty upadłości
byłyby większe niż skutki oszczędności. Abp Foskolos zaznacza jednak, że dotychczasowe
konsekwencje kryzysu i tak są ogromne. Kościelne placówki charytatywne nie są już
w stanie odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie na pomoc. Reformy tymczasem wymaga
w pierwszym rzędzie klasa polityczna – uważa katolicki arcybiskup Aten.
„Nowe
reformy uderzają przede wszystkim w klasę średnią i w ubogich, którzy mają płacić
podatki – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Foskolos. – Oszczędza się natomiast najbogatszych.
A ludzie są zrozpaczeni i wyczerpani tym wszystkim. Sam widzę, jak tu w Atenach upada
sklep po sklepie. Nie sądzę, aby obecny program oszczędnościowy mógł postawić Grecję
na nogi, bo chory jest sam mechanizm państwa. Trzeba go zrewidować. Tymczasem Cerkiew
prawosławna podejmuje ogromne wysiłki, aby pomóc społeczeństwu. Otworzyła wiele nowych
stołówek i punktów wsparcia. Ubogich jednak przybywa każdego dnia. Również Kościół
katolicki karmi codziennie 500 dorosłych i 80 dzieci, choć nasze środki się kurczą
i nie wiem, jak sobie dalej poradzimy”.
Katastrofalną sytuację socjalną Grecji
potwierdza przewodniczący tamtejszego episkopatu katolickiego. Bp Franghískos Papamanólis
OFMCap w wywiadzie dla włoskiego dziennika Messaggero stwierdza, że kryzys widać dosłownie
wszędzie. By spłacić zaległe podatki, Kościół katolicki musiał w wielu miejscach wyprzedać
nieruchomości. Innym instytucjom, jak szpitale, brak pieniędzy na ogrzewanie, elektryczność,
czy nawet leki. Zdaniem hierarchy Grecja potrzebuje już pomocy humanitarnej, niczym
w przypadku klęsk żywiołowych. Problem w tym, że mało kto zdaje sobie sprawę z tragicznej
sytuacji kraju należącego wszak do Unii Europejskiej. „Apelowaliśmy do episkopatów
Europy i do Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, ale na razie nic to nie dało – stwierdził
bp Papamanólis. – Mam nadzieję, że to wołanie dotrze do Papieża. Sytuacja jest naprawdę
tragiczna”.