Krwawe zamieszki w Syrii coraz bardziej przerażają tamtejszych chrześcijan. Na ucieczkę
z tego bliskowschodniego kraju zdecydowało się m.in. 30 proc. chrześcijańskich mieszkańców
Homs. W sobotę zakończył się ostrzał tego miasta. Ludność natychmiast rozpoczęła przeczesywanie
ruin w poszukiwaniu zabitych i rannych krewnych.
W rejonie tym od kilku miesięcy
dochodzi do regularnych bitew między siłami wiernymi prezydentowi Baszarowi el-Asadowi,
a zwalczającymi go rebeliantami. Niepokój chrześcijan wzbudza coraz większa destabilizacja
kraju oraz obawa, że obecny reżim zastąpi panowanie ekstremistów islamskich. W wyniku
działań zbrojnych wiele rodzin straciło domy i cały majątek. Pociski nie oszczędziły
także chrześcijańskich miejsc kultu. Sytuacja w Syrii coraz bardziej przypomina Irak
po amerykańskiej inwazji. Syryjska wspólnota chrześcijańska jest jedną z największych
na Bliskim Wschodzie. Do tej pory liczyła ponad 2 mln, stanowiąc 8-10 proc. ludności.
Z apelem o mediację watykańską w Syrii wystąpił włoski jezuita od 30 lat
pracujący w tym kraju. Zdaniem ks. Paolo Dall’Oglio SJ dyplomacja Stolicy Apostolskiej
mogłaby doprowadzić strony syryjskiego konfliktu do negocjacji i pojednania. W jego
opinii kraj paraliżuje podwójny impas polityczny i wojskowy. Odnosząc się do zablokowania
rezolucji Rady Bezpieczeństwa m.in. przez Moskwę, misjonarz przypomina, że zagrożone
jest również życie prawosławnych.