Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi
Podobnie jak
tydzień temu, dzisiejsza Ewangelia opowiada nam o powołaniu uczniów.
Przechodząc
obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał Szymona i Andrzeja, jak zarzucali
sieć w jezioro; byli bowiem rybakami... Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba
i jego brata Jana, którzy byli w łodzi i naprawiali sieci i zaraz
ich powołał (por. Mk 1,16-20).
Można się zastanawiać dlaczego na swoich
uczniów Chrystus powołuje rybaków, przedstawicieli zawodu raczej „niszowego” w Palestynie.
Większość Żydów trudniła się przecież handlem czy pasterstwem. W ostateczności mógł
też powołać żołnierzy, którzy broniliby Go lepiej niż rybacy, lub uczonych, którzy
sprawniej tłumaczyliby ludziom Jego Ewangelię... Powołał rybaków. Może dlatego, że
jak żaden inny zawód rybacy potrafią cierpliwie czekać i najlepiej wiedzą, co oznacza
„nieudany połów”?
Przypominam sobie moją pierwszą parafię i starszego o kilka
lat kolegę, który dzielił się refleksją: „Pamiętaj, ludzi nigdy nie zrozumiesz. W
adwencie przygotowałem rekolekcje dla młodzieży. Zaprosiłem najlepszego w diecezji
rekolekcjonistę i znany zespół młodzieżowy. Nocami, ręcznie pisałem zaproszenia, setki
zaproszeń (komputerów ani ksero nie było). Gdy, po skończonych zajęciach, zamykałem
salkę, znajdowałem moje zaproszenia w koszu, a na rekolekcje przyszli ci, co zawsze,
najbardziej związani z Kościołem. W następnym roku nauki dla młodzieży prowadził starszy
zakonnik, zaproszony przez proboszcza. Posłuchałem jego pierwszej konferencji – rozpacz,
ale Kościoła nie można było zamknąć, tyle przychodziło młodzieży. Ludzi nie zrozumiesz…”.
Słuchałem
tych słów ze zdziwieniem. Może, gdyby zamiast logiki i metodologii, uczono w seminarium
zasad rybołówstwa, łatwiej byłoby mi, neoprezbiterowi, zrozumieć, że „udany połów”,
to przede wszystkim dzieło Bożej łaski, a dopiero na samym końcu, efekt ludzkiego
wysiłku.
* * *
Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię,
że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim
(por. Mk 1, 17-18).
Zostawili sieci, a św. Łukasz doda zostawili
wszystko (por. Łk 5,11), i poszli za Nim. „Denerwuje mnie, kiedy
księża mówią dziewczynom myślącym o życiu zakonnym: «Skończcie najpierw studia, tak
na wszelki wypadek, gdyby wasze powołanie się nie sprawdziło». To nie jest mentalność
ewangeliczna. Nie musimy martwić się o każdy nasz krok, przecież Pan Bóg nas nie zostawi.
Kiedy dziewczyny pytają mnie o najlepszy moment na decyzję, odpowiadam: «Wtedy, gdy
jesteś pewna, że Bóg cię wzywa». To coś niezwykle pięknego ofiarować swoje życie Jezusowi.
Bez zastrzeżeń” (s. Dismas, misjonarka miłości).
Ulubionym słowem ewangelisty
Marka jest słowo „zaraz” i „natychmiast”, którym opisuje często reakcję ludzi na słowa
Chrystusa, np. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim (1,18). My na
słowa Chrystusa w Ewangelii czy głoszonej homilii reagujemy często... ziewaniem, choć
nie zawsze wina leży po stronie kaznodziei?
* * *
Panie Jezu, który
powołujesz każdego z nas do pójścia za Tobą, daj nam „zaplątanym w sieci”, gotowość
i odwagę Twoich pierwszych uczniów. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.