Sześciu chrześcijan zginęło 5 stycznia w strzelaninie w mieście Gombe w północno-wschodniej
Nigerii. Ponad 10 osób odniosło obrażenia. Napastnicy uzbrojeni w broń automatyczną
zaatakowali wiernych modlących się w kaplicy należącej do lokalnej wspólnoty chrześcijańskiej.
Jedną z ofiar śmiertelnych jest żona pastora. Do tej pory nikt nie przyznał się do
zamachu, choć powszechnie przypuszcza się, że ten nowy akt terroru ma związek z afrykańskimi
talibami. Tego dnia upłynęło ultimatum wydane przez islamskich terrorystów z ugrupowania
Boko Haram, którzy zażądali czystki religijnej w północnej Nigerii i opuszczenia jej
terytorium przez wyznawców Chrystusa.
W drugim zajściu z udziałem muzułmańskich
terrorystów zginęli ojciec i syn. Zastrzelono ich w mieście Maiduguri w stanie Borno.
Później nigeryjska policja poinformowała o zastrzeleniu podejrzanych o dokonanie tej
zbrodni. Jej zdaniem byli to partyzanci z Boko Haram. Odnaleziono ich, ponieważ na
miejscu zbrodni zgubili telefony, co znacznie ułatwiło pracę służb odpowiedzialnych
za bezpieczeństwo.
W czterech nigeryjskich stanach Borno, Niger, Plateau
i Yobe obowiązuje stan wyjątkowy. Dekret prezydenta Nigerii zezwala na aresztowania
podejrzanych o terroryzm bez przedstawiania im dowodów i nakazu zatrzymania. Natomiast
strategia ekstremistów muzułmańskich opiera się na prowokowaniu chrześcijan i wywołaniu
w Nigerii wojny religijnej.