W ostatnim dniu starego roku zmarł w rzymskim szpitalu Jerzy Kluger, żydowski przyjaciel
Jana Pawła II, pochodzący z Wadowic. Miał 91 lat i od dawna ciężko chorował. Jego
pogrzeb odbył się 2 stycznia w Rzymie.
Jerzy Kluger był kolegą Karola Wojtyły
w szkole podstawowej i gimnazjum. Część jego rodziny padła ofiarą obozu zagłady w
Auschwitz. On sam przez sowieckie łagry i armię Andersa trafił do Włoch, gdzie zamieszkał
w Rzymie. Z dawnym szkolnym kolegą spotkał się znowu, gdy ten uczestniczył w Soborze.
Utrzymali serdeczne kontakty, gdy biskup krakowski został Papieżem. Do bliskich świadków
jego przyjaźni z Jerzym Klugerem należy prof. Stanisław Grygiel.
„To był człowiek,
który żył w wspomnieniem przyjaźni, jaka zawiązała się między nim a Karolem Wojtyłą
w ich rodzinnych Wadowicach, w szkole – powiedział Radiu Watykańskiemu prof. Grygiel.
– Była to przyjaźń głęboka, mimo różnicy wyznaniowej i kulturowej. Ale łączyła ich
polskość, bo Kluger był i czuł się Polakiem, czując się równocześnie Żydem. To mu
nie przeszkadzało. Jego tożsamość osobowa była żydowsko-polska i może dlatego czuł
się bliski Kościołowi katolickiemu i Wojtyle. Myślę, że to był człowiek bardzo szczery
w opowiadaniu o tej przyjaźni. Ta przyjaźń powinna być – jeżeli jeszcze nie jest –
pewną wskazówką dla naszych, jeszcze niedokończonych dialogów polsko-żydowskich. Czułem
w rozmowach z nim, że całkowicie był ukształtowany przez te swoje losy, czyli przez
historię Polski. To ukształtowanie może jeszcze dobitniej podkreślało jego polskość”.