O rozbrojenie paramilitarnych grup w Libanie modli się tamtejszy Kościół. Na potrzebę
ich pełnej demilitaryzacji zwrócił uwagę maronicki patriarcha Béchara Boutros Raï.
Podczas bożonarodzeniowej liturgii w siedzibie patriarchalnej w Bkerke wyraził on
przekonanie, że Libańczycy pragną żyć w państwie, w którym rząd odbierze broń ugrupowaniom,
które nie wchodzą w skład oficjalnej armii. „To państwu powierzony jest obowiązek
zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa i ładu społecznego przez przekazanie całego
uzbrojenia pod kontrolę prawowitych służb publicznych. Dzięki temu Bejrut i cały Liban
będą rozbrojone” – stwierdził w bożonarodzeniowym orędziu patriarcha Bechara Raï.
Największą grupą paramilitarną w Libanie są partyzanci Hezbollahu. Uważają oni, że
nie mogą złożyć broni, gdyż potrzebują jej do obrony przed siłami zbrojnymi Izraela.
Maronicki patriarcha wezwał również, by pomóc w powrocie do kraju Libańczyków,
którzy schronili się do Izraela w obawie przed represjami po wycofaniu się w 2000
r. wojsk izraelskich z Libanu. Stwierdził, że rząd w Bejrucie winien zapewnić takim
repatriantom amnestię. Béchara Boutros Raï wezwał też do walki z szerzącą się w Libanie
korupcją oraz do wysiłków celem polepszenia warunków życia mieszkańców kraju dotkniętych
kryzysem ekonomicznym.