Dialog teologiczny ze starożytnymi wspólnotami niekatolickimi Indii
Trwa ekumeniczny dialog między prawosławnymi i katolickimi Kościołami w Indiach.
Do Watykanu powrócił właśnie stamtąd bp Brian Farrell LC. Sekretarz Papieskiej
Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan przewodniczył w
Indiach dorocznej sesji dialogu teologicznego. Poprosiliśmy go
o wyjaśnienie genezy podziałów Kościoła w Indiach.
Bp B. Farrell LC:
Mówiąc w wielkim skrócie, chrześcijanie byli obecni w Indiach od samego początku chrześcijaństwa.
I trzeba pamiętać, że przez 1400 lat żyli na własną rękę. Ich kontakty z Kościołami
w innych regionach były bardzo skąpe i rzadkie. Wyjątkiem były sporadyczne kontakty
z misjonarzami, którzy przybywali ze wschodnich rubieży Persji. Natomiast kiedy po
wielu wiekach przybyli tam misjonarze z Zachodu, zastali żywą wspólnotę chrześcijańską,
która wypracowała własny sposób życia i sprawowania liturgii. Niestety próba jej europeizacji
przyczyniła się jedynie do powstania podziałów w chrześcijańskiej społeczności. W
konsekwencji mamy tam nie tylko katolików i „ortodoksyjnych”, ale także podziały wśród
tamtejszych niekatolików wschodnich. Co roku mamy tam sesję dialogu teologicznego
między Kościołem katolickim w jego różnych obrządkach i miejscowymi chrześcijanami
przedchalcedońskimi. W rzeczywistości były dwie odrębne sesje dialogu, bo mamy dwie
odrębne grupy „ortodoksyjnych”. Sam dialog odbywa się pod auspicjami Papieskiej Rady
ds. Popierania Jedności Chrześcijan, dlatego też jego moderatorem jestem ja, jako
sekretarz dykasterii.
- Co było tematem tegorocznego spotkania?
Bp
B. Farrell LC: W tym roku obchodziliśmy 25. rocznicę wizyty Jana Pawła II w Indiach.
To właśnie ta wizyta dała początek dialogowi, bo to właśnie Jan Paweł II wysunął ten
postulat. Potrzeba było jeszcze kilku lat, aby to urzeczywistnić, ale się udało. A
zatem tegoroczna sesja była upamiętnieniem tej wizyty.
- Wcześniej
katolicy i prawosławni nie utrzymywali wzajemnych relacji?
Bp
B. Farrell LC: Mieli ze sobą kontakt na szczeblu lokalnym, ponieważ wszyscy żyli
w tym samym miejscu, w tych samych miastach i wioskach. Brakowało jednak woli rzeczywistego
dialogu, wzajemnego zrozumienia z myślą o większej jedności i solidarności między
chrześcijanami. Ale to się zmieniło. I jest to bardzo ciekawe. Bo w ostatnich latach
nie tylko rozmawialiśmy o tym, co nas dzieli, ale udało się nam dojść do porozumienia,
i to w bardzko konkretnych kwestiach, które mają wpływ na życie tysięcy chrześcijan,
zwłaszcza tych, którzy wyjechali z Indii... (na przykład kilkaset tysięcy z nich pracuje
w krajach Zatoki Perskiej, czy w ogóle na Bliskim Wschodzie). Zawarliśmy porozumienie
w sprawie wspólnego użytkowania kościołów, cmentarzy, sprawowania sakramentów, a także
w sprawie małżeństw mieszanych. To porozumienie wychodzi naprzeciw realnym problemom
chrześcijan w diasporze i jest ogromnym krokiem naprzód.
- Czy ten
rodzaj porozumienia można by zastosować również w innych regionach świata, gdzie dialog
teologiczny między katolikami i prawosławnymi napotyka na przeszkody?
Bp
B. Farrell LC: W żadnym wypadku nie chciałbym, aby było to dla nas wymówką dla
zastoju w dialogu teologicznym, ale trzeba powiedzieć, że tego rodzaju praktyczna
współpraca istnieje już w wielu miejscach, na przykład na Bliskim Wschodzie. Jest
jednak prawdą, że nie jest to powszechne i nie dotyczy wszystkich Kościołów. W tym
sensie, jak myślę, ten model można by zastosować również gdzie indziej, aby katolicy
i prawosławni, którzy żyją w tym samym mieście czy w tej samej rodzinie, mogli wyrażać
swoją wiarę bardziej otwarcie, a przy tym pomagać sobie nawzajem.