Syria: chrześcijanie obawiają się arabskiej „bratniej pomocy”
Interwencja Ligi Arabskiej w Syrii służy wewnątrzislamskim sporom wyznaniowym. Wspiera
ona sunnitów w konfrontacji z szyitami i alawitami. Możemy się stać drugim Irakiem
– ostrzega syryjski biskup Antoine Audo. Komentując trwające od marca zamieszki, międzynarodowe
sankcje oraz naciski ze strony Ligii Arabskiej chaldejski hierarcha zaznacza, że to
wszystko nie służy reformom i rozwojowi kraju, lecz prowadzi Syrię ku wojnie domowej,
konfrontacji między różnymi odłamami islamu, a w konsekwencji dominacji muzułmańskich
fundamentalistów. Popatrzmy, co stało się w Egipcie, Tunezji i Libii – mówi bp Audo.
Ostatecznie zwyciężyli muzułmańscy ekstremiści. Bardzo się tego obawiamy – podkreśla
chaldejski duchowny.
Przyznaje on, że większość chrześcijan w Syrii popiera
reżim prezydenta Assada, ponieważ obawia się prześladowań mniejszości religijnych
po jego upadku. Popierając prezydenta, nie przestajemy jednak domagać się walki z
korupcją, poważnych reform i poszanowania praw mniejszości – dodaje bp. Audo. Jego
zdaniem rząd jest gotowy na reformy. Potrzebuje jednak spokoju. Syria musi pójść własną
drogą i nie potrzebuje ingerencji z zewnątrz – podsumowuje chrześcijański hierarcha.
Podobne zdanie wyraził melchicki patriarcha Antiochii Grzegorz III Laham.
We wczorajszym kazaniu potępił on „zaciekłą kampanię przeciwko Syrii” i wezwał do
modlitw za prezydenta, by mógł wprowadzić odpowiednie reformy w kraju. Uznał on międzynarodowe
naciski za „zachętę do dalszego rozlewu krwi” podkreślając, że jedynym ratunkiem jest
narodowa jedność i wewnętrzny dialog.
Dodajmy, że wczoraj prezydent Baszar
al-Assad zgodził się na misję obserwatorów Ligi Arabskiej. Postawił jednak warunki,
które są aktualnie rozpatrywane przez szefów dyplomacji krajów arabskich.