Prawie 500 uchodźców z Erytrei na Półwyspie Synajskim to zakładnicy beduińskich kryminalistów.
Oczekują oni na uwolnienie, jeśli rodziny zapłacą okup egipskim przestępcom. Większość
z uwięzionych to chrześcijanie, choć nie brakuje też muzułmanów. Więcej szczęścia
miała grupa 300 uchodźców z Afryki Subsaharyjskiej, którą zatrzymały egipskie służby
bezpieczeństwa. Przebywają oni w aresztach i oczekują na przymusową ekstradycję.
Przez
Egipt wiedzie uczęszczany szlak nielegalnego przemytu ludzi z Afryki do Izraela i
dalej do Europy. Droga ta jest jednak prawdziwą gehenną dla uciekinierów. Są wśród
nich uchodźcy z państw doświadczonych długoletnią wojną, takich jak Erytrea, państwa
sudańskie, Etiopia czy Somalia. Najniebezpieczniejszym miejscem na szlaku jest Półwysep
Synajski, gdzie na uchodźców czeka zorganizowana przestępczość uprawiana przez mieszkańców
pustyni. Szacuje się, że tylko 20 tys. Afrykańczyków udało się przekroczyć granicę
z państwem żydowskim. Dla wielu mieszkańców Czarnego Lądu dotarcie do Izraela wydaje
się być zdobyciem Ziemi obiecanej, choć często to początek nowych trudności.