Kościół w Salwadorze po raz kolejny wyraził zaniepokojenie stanem bezpieczeństwa
w kraju. Okazją do tego było niedawne opublikowanie raportu sekretariatu Deklaracji
genewskiej w sprawie przemocy zbrojnej i rozwoju. Z dokumentu wynika, że ten niewielki
środkowoamerykański kraj jest bardziej niebezpieczny, niż Irak. W latach 2004-2009
zginęło tam ponad 60 osób na 100 tys. mieszkańców, co stawia Salwador w niechlubnej
czołówce światowej przemocy. Większość zabitych to ofiary gangów narkotykowych.
Zdaniem
abp. José Luisa Escobara Alasa, wobec wymowy tego raportu nie wolno przejść obojętnie.
„Wszyscy powinniśmy się zjednoczyć, aby spełnić marzenie tego kraju o życiu w pokoju”
– stwierdził metropolita stołecznego San Salvador. Zaznaczył przy tym, że raport ukazuje
jedynie proporcje przestępczości, która w liczbach bezwzględnych jest oczywiście dużo
poważniejsza w większych krajach, jak choćby Meksyk. Niemniej, zdaniem hierarchy,
nie można zlekceważyć faktu postawienia Salwadoru pod międzynarodowym pręgierzem.
„Należy przyjąć to do wiadomości i dać odpowiedź, być świadomym tej problematyki i
odpowiednio ją podjąć” – dodał abp Escobar Alas.
Innym problemem, co do którego
alarmuje Kościół w Salwadorze, są zmiany klimatyczne. Ostatnio kraj ten padł ofiarą
katastrofalnych opadów i związanych z tym powodzi. Tego rodzaju klęski żywiołowe natychmiast
przywołują pytanie o potrzebę ochrony równowagi w przyrodzie. Jednak abp Escobar Alas
sceptycznie odniósł się do prób uregulowania tych spraw na szczeblu międzynarodowym.
Jego zdaniem światowe tzw. szczyty klimatyczne nie przynoszą większych rezultatów,
a problem ewentualnego wpływu ludzkiej działalności na klimat to domena przede wszystkim
krajów uprzemysłowionych i ich wielkich interesów gospodarczych. Faktem jednak jest,
że najbardziej dotkliwie skutków zmian klimatycznych doświadczają kraje ubogie, np.
w Ameryce Środkowej – dodał metropolita San Salvador.