Ewangelizować świat postprzemysłowy - rozmowa z nowym metropolitą katowickim abp.
Wiktorem Skworcem
Nowy metropolita katowicki podkreśla, że jego doświadczenie Kościoła wyniesione ze
Śląska zostało ubogacone 14-letnią posługą biskupią w Tarnowie. Jak stwierdził w rozmowie
z Radiem Watykańskim, obecny powrót do Katowic to przede wszystkim spojrzenie na zmiany,
jakie tam się dokonały, i podjęcie wymogów związanych z nową ewangelizacją.
Abp
Wiktor Skworc: Po pierwsze, wracam z bogatym doświadczeniem Kościoła tarnowskiego.
Tutaj 14 lat temu przyszedłem i tutaj służyłem jako biskup diecezjalny, mając równocześnie
w pamięci archidiecezję katowicką, której służyłem przez 25 lat mojego kapłańskiego
życia. Oczywiście ta rzeczywistość Kościoła katowickiego nie była statyczna. Niewątpliwie
dokonywały się zmiany. Dlatego idąc do Katowic trzeba będzie się przypatrywać tej
nowej rzeczywistości, wsłuchiwać się, żeby jeszcze lepiej służyć, kontynuować to dzieło,
które przez 27 lat prowadził mój wielki poprzednik, abp Damian Zimoń. Będziemy starali
się, żeby ten Kościół katowicki, był Kościołem wiary, nadziei, miłości, by stał on
bardzo blisko człowieka, bo taka jest tradycja, tradycja katolicyzmu społecznego.
Kościół, który promuje człowieka, który zajmuje się człowiekiem, prowadzi go, daje
mu nadzieję – to jest nasze zadanie, nasz obowiązek. I pragnę w tym duchu moją posługę
w Kościele Katowickim pełnić.
- Dzisiejsza nominacja została ogłoszona
jakby na zakończenie Tygodnia Misyjnego w Kościele. Ksiądz Arcybiskup
przez 10 lat kierował komisją misyjną w episkopacie. Z kolei Benedykt XVI zachęca
Kościół do nowej ewangelizacji, której środowisko katowickie wydaje się właściwym
obszarem. Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega w tym kontekście misyjne zadanie Kościoła
na Śląsku?
Abp Wiktor Skworc: Kościół z natury swej jest misyjny,
a dzisiaj mówimy o nowej ewangelizacji. Wiemy, że ta nowa ewangelizacja nie tyle dotyczy
treści co bardziej formy. Dzisiaj musimy szukać nowych form głoszenia Dobrej Nowiny.
My zajmujemy się bardzo często ewangelizacją w krajach misyjnych, ciągle w ogóle mówimy
o krajach misyjnych. A tymczasem nie powinniśmy myśleć o misjach w kategoriach zajmowania
terytorium, tylko o sercu człowieka jako przestrzeni misyjnej. W tym sensie także
archidiecezja katowicka jest przestrzenią misyjną, bo trzeba zdobywać dla Chrystusa
każdego człowieka i szukać nowych form dotarcia doń w tej rzeczywistości, którą by
trzeba nazwać postprzemysłową. Na Śląsku przemysł ciężki się kończy. Już nie ma tego
tradycyjnego etosu pracy, nie ma górników, albo jest ich znacząco mniej. Hutnicy –
to zawód już prawie niszowy. Charakterystyczną cechą tego regionu jest permanentna
zmiana i to bardzo szybka. Człowiek w tym wszystkim nie nadąża i trzeba właśnie dotrzeć
do tego człowieka, który jest zabiegany, zaabsorbowany tą zmianą. Kiedy nieraz przejeżdżałem
przez Śląsk, mogłem zauważać różnice, jakie tam zachodzą. Z jednej strony mamy do
czynienia z rozwojem. Katowice to bardzo nowoczesne miasto, ale z drugiej strony są
tam także osiedla robotniczej biedy. Tam dokonuje się jakaś redukcja człowieczeństwa:
ludzie „zużyci” przez przemysł są potem wyrzucani na margines życia. Dostrzegam tutaj
pewien obszar spraw, które są do podjęcia wspólnie z duchowieństwem. Myślę, że tutaj
wielką pomocą może być wydział teologiczny. Będziemy pracowali nad tym, jak w tym
środowisku na nowo ewangelizować.
- Śląsk to nie tylko przemysł i jego
przekształcenia. To także wielkie zbiorowisko młodych ludzi, działalność wyższych
uczelni. W jakim stopniu ewangelizacja powinna obejmować ten kierunek?
Abp
Wiktor Skworc: Wiemy, że problemem dzisiaj dla Kościoła w Polsce jest dotarcie
np. do studentów. Duszpasterstwa akademickie w tradycyjnej formie, gdzie jest duszpasterz
akademicki, który czeka w kościele, a młodzież, studenci przychodzą, to jest model
właściwie przestarzały i niefunkcjonujący. Niewielu studentów ma w ogóle kontakt z
tego rodzaju duszpasterstwem. Trzeba pomyśleć o jakichś nowych jego formach. Śląsk
ma wspaniała tradycję, do której można by się odwoływać i na tej tradycji budować.
To jest tradycja „Ruchu Światło Życie”, tradycja sługi Bożego Franciszka Blachnickiego.
Kościół żywy – to była jego idea, która spowodowała, że w czasach komunistycznych
duszpasterstwo młodzieży na Śląsku było mocno rozwinięte. I myślę, że także w tych
czasach, które są też trudne, choć w inny niż wtedy sposób, warto powrócić do „Ruchu
Światło Życie”. Potrzebna jest jakaś mobilizacja młodego pokolenia przez ofertę uczestniczenia
w różnych ruchach i stowarzyszeniach w Kościele. To jest właśnie właściwy kierunek
rozwoju duszpasterstwa młodych ludzi.