Stolica Apostolska uznała Narodową Radę Libijską jako legalnego reprezentanta narodu.
Jednocześnie przyznała, że śmierć Muammara Kaddafiego „zamyka zbyt długą i tragiczną
fazę krwawej walki o obalenie brutalnego i opresyjnego reżimu”. W specjalnym oświadczeniu
podkreślono, że teraz należy podjąć dzieło zaprowadzania pokoju i odbudowy na fundamencie
sprawiedliwości i prawa. By tak się mogło stać potrzeba też aktywnego zaangażowania
wspólnoty międzynarodowej. Watykan zapewnił jednocześnie, że Kościół włączy się w
pomoc charytatywną i medyczną w Libii.
Z kolei kierujący Papieską Radą Sprawiedliwości
i Pokoju kard. Peter Turkson zauważył, że „wolność od pewnych przywódców” nie jest
równoznaczna „z wolnością dla wszystkich”, która m.in. obejmuje mniejszości religijne.
Watykański hierarcha wskazał, że obecna sytuacja rodzi wiele pytań, w tym te dotyczące
przyszłości chrześcijan w Libii. Przypomniał, że paradoksalnie wyznawcom Chrystusa
żyło się lepiej za reżimu Saddama Husajna w Iraku czy Hosniego Mubaraka w Egipcie.
Ich obalenie dało początek fali przemocy i prześladowań. „Ufajmy, że zmiany zachodzące
w Libii przyniosą wolność wszystkim i pozwolą narodzić się demokracji, która nie będzie
tylko demokracją większości, ale demokracją bezpośrednią, zapewniającą każdemu wolność
i pokój” – stwierdził kard. Turkson. Jednocześnie odnosząc się do tego, co wydarzyło
się po śmierci pułkownika Kaddafiego, stwierdził, że „świat nigdy nie może świętować
śmierci człowieka, nawet jeżeli jest on przestępcą”. bz/ rv