2011-10-08 14:47:14

Okruchy Ewangelii: dwudziesta ósma niedziela zwykła


Przyjdźcie na ucztę

Słuchaj: RealAudioMP3

1. Na ogół chętnie chodzimy na przyjęcia, bo są one okazją do rozmów, odpoczynku, zapomnienia o codziennych troskach. Szczególny kontekst stanowią wesela, bo uczestniczymy wtedy w radości dwojga ludzi, którzy decydują się iść odtąd razem i dzielić radości i smutki codziennego życia.

Król z dzisiejszej przypowieści wyprawia ucztę weselną swojemu synowi. „Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa; a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich pozabijali” (Mt 22,3-6)

Nie wiemy, dlaczego słudzy nie przyjęli zaproszenia króla. Ich reakcja jest niezrozumiała. Król zapraszał szczerze i serdecznie; zależało mu na obecności gości. Gdy spotkał się z odmową, ponownie się do nich zwrócił, informując o tym, że wszystko jest przygotowane. Ale wtedy doszło nawet do tego, że niektórzy z zaproszonych zabili wysłanników monarchy.

Czyżby król nie cieszył się popularnością wśród swoich poddanych albo nie okazywał im dobra? Słowa przypowieści nie potwierdzają tego typu przypuszczeń.

2. Dostrzegamy w dzisiejszej przypowieści Boga Ojca, Króla nieba i ziemi, który po tym jak Jego Syn dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego, zaprasza wszystkich ludzi na radosne spotkanie ze Sobą. Każdy ma drzwi otwarte do Jego domu, w którym została przygotowana uczta.

Jednak jak zadziwia czytelnika przypowieści reakcja zaproszonych gości, tak zaskakuje nas postawa wielu ludzi żyjących w naszych czasach, do których Bóg kieruje swoje zaproszenie. Jedni wolą zajmować się sprawami doczesnymi, gromadzeniem dóbr materialnych, inni handlem, przynoszącym często wielkie zyski, jeszcze inni podejmują mniej lub bardziej otwartą walkę z Kościołem i jego przedstawicielami.

Przypowieść opowiedziana przez Chrystusa to historia odrzucanego zaproszenia, nieustannie kierowanego przez Boga do człowieka. Można ją rozważać na różny sposób. Można mówić o narodzie wybranym, który nie chciał przyjąć zaproszenia. Można mówić o poganach i tych wszystkich ludziach, do których kierowane było światło Ewangelii, którzy jednak woleli żyć w ciemnościach grzechu. Ale można też ją rozważać w wymiarze indywidualnym, biorąc pod uwagę zaproszenia, jakie Bóg kierował i kieruje konkretnie do mnie. Nas boli, jeśli ktoś z naszych bliźnich nie przyjmuje naszego zaproszenia, nie przychodzi na przygotowywaną przez nas uroczystość. Niekiedy przez lata nie możemy o tym zapomnieć. A tu przecież chodzi o zupełnie wyjątkowe zaproszenie na wieczną ucztę w Królestwie Bożym, tak naprawdę jedyne, którego nie możemy odrzucić.

3. Dostrzegamy w nas samych tendencję do zamykania się przed Bogiem i życia własnymi sprawami, pragnieniami, ambicjami. Odnosimy niekiedy wrażenie jakby Bóg przeszkadzał nam w dążeniu do szczęścia, do realizacji naszych pięknych zamiarów. O, jakże się mylimy, jeśli tak uważamy i odrzucamy kolejne Jego inicjatywy. Pisze s. Grażyna Wojnowska, pallotynka: „ Bóg ci mówi Bóg szepce podpowiada / w ciemnej duszy błyska poświata / a ty udajesz że nie ma cię w domu / robisz wszystko co zechcesz / – tak myślisz – / po kryjomu”.

Żeby przyjąć Boże zaproszenie, trzeba zmieniać nasz sposób myślenia i postępowania, tracić różnego rodzaju „posiadłości”, które dają nam pozorny pokój, a w gruncie rzeczy nas zniewalają.

Prośmy Boga, aby dał nam światło i moc do podjęcia tych wewnętrznych przemian i przyjęcia Jego zaproszenia. Obyśmy z radością i wdzięcznością mogli pójść na ucztę przez Niego przygotowaną i cieszyć się Jego obecnością.

ks. Waldemar Turek







All the contents on this site are copyrighted ©.