Nie spieszmy się, ale jest nadzieja - o zbliżeniu prawosławno-katolickim rozmowa z
metropolitą Hilarionem
Abp. Hilariona zapytaliśmy o wrażenia po dzisiejszym spotkaniu z Benedyktem XVI.
-
Ojciec Święty to człowiek wiary. Ilekroć się z nim spotykam, czuję się umocnionym
jego duchem, jego odwagą oraz ofiarnością na rzecz Kościoła na całym świecie. Wielkie
wrażenie zrobiła na mnie jego wiedza na temat tradycji prawosławnej, a także jego
zainteresowanie dialogiem między katolikami i prawosławiem. Zaledwie kilka dni temu
spotkał się z przedstawicielami prawosławia w Niemczech. Mówił tam w postępach w dwustronnym
dialogu. Wierzę, że taka postawa prymasa Kościoła rzymskokatolickiego będzie dla nas
wielką pomocą w drodze do lepszego wzajemnego zrozumienia w przyszłości.
W
Niemczech Benedykt XVI wyraził zadowolenie z postępującej współpracy między
Kościołami prawosławnymi. Nie bez przeszkód trwają przygotowania do
ogólnoprawosławnego soboru. Z jakimi nadziejami podchodzicie do tego
wydarzenia?
- My w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej nie dostrzegamy wielu
przeszkód w drodze do ogólnoprawosławnego soboru. Wierzymy, że mógłby się on odbyć
w niedalekiej przyszłości, jeśli oczywiście nie pojawią się nowe przeszkody. Trwają
na przykład dyskusje nad tym, w jaki sposób mają być podejmowane decyzje na tym soborze
i w komisjach przygotowawczych. W ciągu ostatnich 50 lat, bo tyle już trwają przygotowania
do Soboru, zawsze obowiązywała zasada jednomyślności. Jest to jedyna możliwa zasada,
która pozwala na uszanowanie interesów każdego z Kościołów. Nie sądzimy, by można
było zrezygnować z tej zasady. Inni natomiast postulują odejście od zasady jednomyślności
na rzecz podejmowania decyzji zwykłą większością głosów. Dla nas jest to nie do przyjęcia.
Jeśli zgodzimy się co do podejmowania decyzji, co do protokołu i tematów obrad, nie
będzie żadnych innych przeszkód.
Czy zgadza się Ksiądz Arcybiskup z opinią,
że to spór wokół władzy w samej Cerkwi prawosławnej pozostaje jedną
z głównych przeszkód w dialogu z Kościołem katolickim?
- Powiedziałbym
tak: istnieją pewne różnice opinii, różne poglądy na temat prymatu. Kiedy dyskutujemy
nad prymatem biskupa Rzymu w ramach komisji mieszanej, rozmawiamy nie tylko o prymacie
Rzymu, lecz również musimy podjąć kwestię prymatu jako takiego. I tu mamy oczywiście
różne tradycje. Istnieją różnice między katolikami i prawosławnymi, bo my prawosławni
nigdy nie mieliśmy takiego scentralizowanego systemu. Ale istnieją też różnice wewnątrz
samego prawosławia, a odnoszą się one do kwestii, jaką rolę powinien odgrywać pierwszy
hierarcha Kościoła prawosławnego. My sądzimy, że powinien to być prymat honorowy i
że ma on również pewną rolę koordynatora. Może na przykład zwoływać ogólnoprawosławny
sobór. Choć oczywiście w historii to nie patriarcha Konstantynopola, ani nawet nie
biskup Rzymu zwoływał sobór, lecz cesarz. A nasz model prymatu dopiero się krystalizuje
w tradycji prawosławnej. Jednakże ogólnie rzecz biorąc przez całe stulecia Kościół
prawosławny był bardzo zdecentralizowany pod względem administracyjnym. Każda Cerkiew
autokefaliczna jest w pełni niezależna od innych Cerkwi, jest samorządna. Dlatego
nie mamy klarownej wizji, na czym powinien polegać prymat w tradycji prawosławnej.
A bez tej jasnej i wspólnej nam wszystkim wizji trudno nam rozmawiać o roli tego,
kto ma być primus inter pares w Kościele powszechnym.
A zatem nie
ma co podnosić zbyt wysoko poprzeczki oczekiwań, przynajmniej w najbliższej przyszłości?
-
Chyba nie, ale wciąż pozostaje nadzieja. Bo jeśli będzie wola wzajemnego dostosowania
różnych stanowisk, jeśli zostanie wypracowany dokument, czy raczej dokumenty, w których
jasno zostaną przedstawione różnice, a zarazem jasno wytyczona zostanie droga na przyszłość,
to będzie możliwy postęp. Kiedy natomiast poszczególne Cerkwie prawosławne będą usiłowały
narzucić innym własną wizję prymatu, wtedy napotkają na przeszkody. To właśnie dzieje
się teraz. Jeśli więc uda się nam przezwyciężyć ową niepotrzebną i niewłaściwą presję,
wywieraną na Cerkwie ze strony pewnego Kościoła partykularnego, postęp będzie mógł
się dokonać, jak sądzę, bardzo szybko.
Za kilka lat Kościół,
zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, będzie obchodził rocznicę Edyktu
Mediolańskiego. Pojawiają się spekulacje, że mogłaby to być dobra okazja
do pierwszego spotkania między Papieżem Benedyktem i Patriarchą Cyrylem. Jakie są
nadzieje Księdza Arcybiskupa w tym względzie?
- Wierzymy, że takie spotkanie
odbędzie się kiedyś w przyszłości. Nie jesteśmy jeszcze gotowi do dyskusji nad jego
datą, miejscem czy protokołem. Dlatego, że dla nas liczy się przede wszystkim treść
tego spotkania. Jak tylko porozumiemy się w kwestiach, w których się nie zgadzamy,
bądź mamy różne poglądy, takie spotkanie będzie możliwe. Wymaga to jednak bardzo ostrożnych
przygotowań. Nie należy się spieszyć. Nie należy też wywierać żadnego nacisku w sprawie
jakiejś konkretnej daty.
W katolickim świecie wielu zwyczajnych wiernych
czuje się zawiedzionych brakiem postępu w dialogu na najwyższym szczeblu. Wierni ze
sobą współpracują, modlą się razem i pragną większego postępu. A jak to jest w Rosji,
w tamtejszym prawosławiu? Czy odczucia wiernych są podobne?
-
Myślę, że istnieje wiele możliwych sposobów współpracy między katolikami i prawosławnymi.
I dzieje się to w wielu regionach świata. W Rosji także. Dobrze się nam współpracuje
na przykład ze wspólnotą katolicką w Moskwie, ale także w innych krajach, gdzie moskiewski
patriarchat posiada własną jurysdykcję, na przykład na Ukrainie. Mamy pewne problemy
z grekokatolikami, ale to jest długa historia, która ma swój początek w przeszłości
i w niefortunnych wydarzeniach z historii.
Czy w związku z nastaniem
nowego zwierzchnictwa u grekokatolików istnieją nadzieje na postęp we
wzajemnych relacjach?
- Tak, z zadowoleniem obserwujemy jego pierwsze
kroki i oświadczenia, które wskazują drogę i świadczą o woli bliskiej współpracy z
kanonicznym Kościołem prawosławnym Ukrainy, którym jest Ukraińska Cerkiew Prawosławna
Patriarchatu Moskiewskiego. Spotkał się on już z metropolitą Władimirem, metropolitą
Kijowa i całej Ukrainy. I sądzę, że są to pozytywne znaki.