Benedykt XVI w Erfurcie: Luter przypomina nam potrzebę wiary
Spotykając się z przedstawicielami Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech w dawnym
klasztorze, gdzie Luter studiował teologię i przyjął święcenia kapłańskie, Papież
wniknął w duchowy wymiar tego reformatora. Przypomniał, że stale dręczyło go pytanie
o Boga. Teologia nie była dla niego problemem akademickim, ale wewnętrznym zmaganiem.
„«Jak zyskam łaskawego Boga?». Ciągle na nowo dotyka mnie, że to pytanie było siłą
poruszającą całej jego drogi życiowej. Kogo to bowiem dzisiaj naprawdę obchodzi, nawet
wśród chrześcijan? Większość ludzi, także chrześcijan, sądzi, że Bóg w ostatecznym
rachunku nie interesuje się naszymi grzechami i cnotami. Czy jednak naprawdę nasze
błędy są tak małe? Czyż świat nie jest spustoszony z powodu zepsucia wielkich, ale
także małych, którzy myślą tylko o własnej korzyści? Nie, zło nie jest drobiazgiem.
Nie byłoby tak potężne, gdybyśmy naprawdę postawili Boga w centrum naszego życia.
Myślę, że to jest pierwsze wezwanie, jakie powinniśmy usłyszeć na spotkaniu z Marcinem
Lutrem” – zauważył Benedykt XVI.
Można by zapytać: co to ma wspólnego z naszą
obecną sytuacją ekumeniczną? Czy nie pomijamy problemów, co do których oczekujemy
praktycznego postępu? Odpowiadając, Benedykt XVI wskazał, że najniezbędniejsze dla
ekumenizmu jest nie zagubić pod presją sekularyzacji tego, co nas łączy i czyni chrześcijanami,
a z czego zdaliśmy sobie sprawę dzięki dialogowi ekumenicznemu ostatnich dziesięcioleci.
„Nieobecność Boga w naszym społeczeństwie staje się coraz bardziej uciążliwa. Dzieje
Jego objawienia, o którym mówi nam Pismo, zdają się być w coraz bardziej oddalającej
się przeszłości. Czy należy poddać się presji sekularyzacji, stać się nowoczesnymi
przez rozwadnianie wiary? Nie pomoże rozcieńczanie wiary, lecz tylko pełne jej przeżywanie
w naszym dniu dzisiejszym. Jest to centralne zadanie ekumeniczne. Powinniśmy w tym
sobie nawzajem pomagać: wierzyć głębiej i żywiej. Podobnie jak męczennicy z czasów
nazistowskich prowadzili nas nawzajem ku sobie i spowodowali pierwsze wielkie otwarcie
ekumeniczne, także dzisiaj w zsekularyzowanym świecie wiara przeżywana od wewnątrz
jest najmocniejszą siłą ekumeniczną, która nas prowadzi ku sobie, ku jedności w jedynym
Panu” – wskazał Ojciec Święty.