Papieska homilia w Berlinie: trwać w Chrystusie to trwać w Kościele
Kościół jest najpiękniejszym darem Boga. I dlatego właśnie św. Augustyn stwierdza:
„Każdy ma Ducha Świętego w takim stopniu, w jakim kocha Kościół Chrystusowy” – mówił
Benedykt XVI w homilii wieczornej Mszy św. na Stadionie Olimpijskim. Papież podziękował
niemieckim katolikom za liczną obecność, która – jak stwierdził – napełnia go radością.
„We wspólnocie Kościoła – powiedział – wszyscy się nawzajem wspierają, wspólnie przeciwstawiają
się burzy i nawzajem dają sobie ochronę”. Papież przyznał jednak, że nie wszyscy mają
taką pozytywną wizję Kościoła.
„Niektórzy, spoglądając na Kościół, zatrzymują
się na jego aspekcie zewnętrznym – mówił Ojciec Święty. – Kościół jawi się wówczas
tylko jako jedna z wielu organizacji w społeczeństwie demokratycznym, poddawana takiej
samej ocenie jak one. Jeśli później dochodzi jeszcze bolesne doświadczenie, że w Kościele
są ryby dobre i złe, pszenica i kąkol, i jeśli spojrzenie zatrzyma się na rzeczach
negatywnych, wówczas już nie dostrzega się wielkiej i głębokiej tajemnicy Kościoła.
A zatem nie czerpie się już żadnej radości z faktu przynależności do takiego krzewu
winnego, jakim jest Kościół. Szerzą się niezadowolenie i narzekania, jeśli nie widać
urzeczywistnienia własnych powierzchownych i błędnych idei o Kościele i własnych marzeń
o Kościele! Przestaje wówczas cieszyć nawet radosny hymn «Jestem wdzięczny Panu, że
swą łaską wezwał mnie do swego Kościoła», który śpiewały z przekonaniem całe pokolenia
katolików”.
Benedykt XVI zaznaczył, że aby odzyskać prawdziwą wizję Kościoła,
należy wsłuchać się w słowa Chrystusa, kiedy Ten utożsamia się ze wspólnotą wierzących,
mówiąc do św. Pawła pod Damaszkiem: „Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz”. Innym tekstem
biblijnym ukazującym prawdziwą naturę Kościoła jest Ewangelia o winnym krzewie.
„W
przypowieści o winorośli Jezus nie mówi: «Wy jesteście krzewem winnym”, ale «Ja jestem
krzewem winnym, wy – latoroślami» – zauważył Papież. – Oznacza to: «Tak, jak gałązki
są złączone z krzewem winnym, tak i wy należycie do Mnie! Należąc do Mnie, należycie
także nawzajem do siebie». A ta przynależność nawzajem do siebie i do Niego nie jest
jakimś związkiem ideowym, wymyślonym czy symbolicznym, ale – że tak powiem – jest
biologiczną, pełną życia przynależnością do Jezusa Chrystusa. Jest to Kościół, ta
wspólnota życia z Nim i ze sobą nawzajem, która opiera się na chrzcie, a w Eucharystii
jest coraz bardziej pogłębiana i przeżywana. «Ja jestem prawdziwym krzewem winnym»
– te słowa jednak w istocie oznaczają: «Ja jestem wasz, a wy jesteście Mną». To niesłychane
utożsamienie się Pana z nami, z Jego Kościołem”.
Benedykt XVI podkreślił,
że zdecydowanie się na trwanie w Kościele jest zasadniczym wyborem egzystencjalnym
każdego chrześcijanina. Jak poważna jest to decyzja – kontynuował Papież – mówi nam
Pan w swej przypowieści: „Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna
latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie” (J 15, 6). „Bóg
nie chce bowiem jałowości, śmierci, bylejakości, które w końcu przemijają, ale chce
rzeczy płodnych i żywych, życia w obfitości” – dodał Benedykt XVI.