Ojciec święty dnia 22 września przybędzie z wizytą oficjalną do Niemiec, ale powiedzieć
można, że nie przyjeżdża do swojej ojczyzny. Ojczyzną Papieża jest katolicka Bawaria
(to są jego strony rodzinne). Niemcy nie mówią o swojej państwowej ojczyźnie z sentymentem.
Polacy z kolei do swojej ojczyzny mają stosunek wręcz sakralny, tak jak to ujął Jan
Paweł II pisząc: „Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam, mówi
mi o tym serce…” Nikt w Niemczech nie mówiłby o swojej ojczyźnie w taki uroczysty
i czuły sposób. Podobnie rzecz się ma z określeniem „patriotyzm”.
Niemcy nie
są patriotami i nawet nie chcą takimi być, choćby z uwagi na własną przeszłość. W
niemieckich kościołach, niezależnie od wyznania, nie są do pomyślenia flagi lub emblematy
narodowe. Dla Polaków natomiast ojczyzna, naród, patriotyzm są określeniami prawie
sakralnymi, które ze sobą razem tworzą „polskość”. W słowie „polskość” zamyka się
wszystko, co drogie jest polskiemu sercu. W Niemczech takie określenia nie tworzą
„niemieckości”, lecz określają dziedziny zupełnie świeckie. Dziedziny „sacrum” i „profanum”
w naszych krajach mają zupełnie inny wydźwięk.
Jan Paweł II mówił: „Słaby
jest lud, jeśli godzi się ze swoją klęską, gdy zapomina, że jest posłany, by czuwać,
aż przyjdzie jego godzina”. Tu nie ma wzmianki o Panu Bogu, a jednak słowa mają wydźwięk
sakralny. Takie myślenie Niemcom jest obce. O tym musimy pamiętać patrząc na pobyt
Papieża Benedykta XVI w Niemczech. Warto dokonać porównania, by się nawzajem lepiej
zrozumieć, mentalność katolicka Polaków i Niemców to często są dwie odrębne sprawy.
Wilfried Lipscher (niemiecki teolog katolicki, tłumacz i działacz na rzecz
polsko-niemieckiego pojednania)