Podczas wszystkich
swoich czterech podróży zagranicznych 1987 r. Jan Paweł II miał spotkania z żydami:
w kwietniu w Argentynie, w maju w Niemczech, w czerwcu w Polsce, we wrześniu w Stanach
Zjednoczonych. Przygotowując się do tej ostatniej wizyty, już ponad miesiąc wcześniej,
8 sierpnia, skierował list do ówczesnego przewodniczącego episkopatu USA, abp. Johna
Maya. Dziękował w nim za przesłanie mu tomu Pope John Paul II on Jews and Judaism
– „Papież Jan Paweł II o żydach i judaizmie”. Zbiór papieskich wypowiedzi, wydany
w 1987 r. wspólnie przez amerykańską konferencję episkopatu i przez żydowską Ligę
Przeciw Zniesławianiu, opracowali katolik Eugene J. Fisher i rabin Leon Klenicki.
Przypominając, że podczas swego pontyfikatu stale stara się rozwijać i pogłębiać relacje
z żydami, „naszymi starszymi braćmi w wierze Abrahama”, Papież napisał:
„Popieram
i błogosławię nie tylko tę inicjatywę, ale inicjatywy wszystkich, którzy wierni wskazaniom
Soboru Watykańskiego II, jak też ożywieni dobrą wolą i religijną nadzieją, podtrzymują
więzi wzajemnego szacunku i przyjaźni oraz promują dialog żydowsko-chrześcijański.
Z sercami napełnionymi tą nieugiętą nadzieją my, chrześcijanie, podchodzimy z ogromnym
poważaniem do przerażającego doświadczenia eksterminacji, Szoah, które wycierpieli
Żydzi podczas drugiej wojny światowej, i staramy się uchwycić jego najbardziej autentyczne,
specyficzne i powszechne znaczenie. Jak to ostatnio powiedziałem w Warszawie, właśnie
z racji tego straszliwego doświadczenia naród Izraela, jego cierpienia i jego Holokaust
są dzisiaj w oczach Kościoła, w oczach wszystkich ludów i narodów jakby ostrzeżeniem,
świadectwem i milczącym wołaniem. Wobec żywej pamięci eksterminacji, o której opowiadają
nam ocaleni i wszyscy Żydzi obecnie żyjący, a którą stale podaje się nam do rozważenia
przy sprawowaniu haggady paschalnej – jak to rodziny żydowskie zwykły dzisiaj czynić
– nie jest dla nikogo dopuszczalne przejść obok obojętnie. Refleksja nad Szoah ukazuje
nam, do jakich straszliwych konsekwencji może doprowadzić brak wiary w Boga i pogarda
dla człowieka stworzonego na Jego obraz. To również pobudza nas do poparcia koniecznych
studiów historycznych i religijnych nad tym wydarzeniem, które dotyczy całej dzisiejszej
ludzkości”.
Do tragedii zagłady i tego, co mówił o niej żydom w Polsce, Papież
nawiązał też, przyjmując 1 września 1987 r. w Castel Gandolfo uczestników rzymskiego
spotkania przedstawicieli watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem
i Międzynarodowego Żydowskiego Komitetu Konsultacji Religijnych. Audiencja miała formę
swobodnej rozmowy, z której opublikowano jedynie krótki komunikat. Dowiadujemy się
z niego, że Jan Paweł II podkreślił doniosłość przygotowywanego już wówczas dokumentu
Stolicy Apostolskiej, który miał się ukazać dopiero 10 lat później pod tytułem Pamiętamy:
refleksje nad Szoah. Mówił o swych osobistych doświadczeniach w ojczystym kraju, wspominając,
jak na co dzień żył blisko społeczności żydowskiej później wyniszczonej. Przytoczył
słowa z przemówienia do przedstawicieli wspólnoty żydowskiej w Warszawie o wojennym
losie żydów jako przestrodze dla dzisiejszego świata. Nawiązując do wyjścia Izraelitów
z Egiptu, określił je jako stałe źródło nadziei i wyraził przekonanie, że z Bożą pomocą
w historii można przezwyciężyć zło, nawet tak straszliwe, jak Szoah.
Podczas
swej podróży do USA Papież spotkał się 11 września 1987 r. z przedstawicielami licznych
międzynarodowych i amerykańskich organizacji żydowskich w Miami na Florydzie.
„Stosowne
jest na początku naszego spotkania położyć nacisk na naszą wspólną wiarę w Jedynego
Boga, który wybrał Abrahama, Izaaka i Jakuba, i który zawarł z nimi Przymierze wiecznej
miłości, nigdy nie odwołane (por. Rdz 17, 7; Rm 11, 29). Zostało ono raczej potwierdzone
przez dar Tory przekazany Mojżeszowi, otwarte przez proroków na nadzieję wiecznego
odkupienia oraz na powszechne zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Naród
żydowski, Kościół i wszyscy wyznawcy Miłosiernego Boga mogą w tym podstawowym Przymierzu
z patriarchami dostrzec zasadniczy punkt wyjścia dla naszego dialogu i naszego wspólnego
świadectwa na świecie. Równocześnie nasze wspólne dziedzictwo, zadania i nadzieja
nie usuwają specyfiki naszych tożsamości. Ze względu na swe szczególne chrześcijańskie
świadectwo «Kościół głosić powinien światu Jezusa Chrystusa» (Wskazówki i sugestie
w sprawie wprowadzenia w życie soborowej deklaracji „Nostra aetate” nr 4 z 1974 r.).
Czyniąc tak, obwieszczamy, że «Chrystus jest naszym pokojem» (Ef 2, 14). Równocześnie
uznajemy i doceniamy duchowe skarby narodu żydowskiego i jego religijne świadectwo
o Bogu. Przez braterski dialog teologiczny staramy się zrozumieć w świetle tajemnicy
odkupienia, że różnice w wierze nie powinny powodować wrogości, ale otwierać drogę
«pojednania», tak aby w końcu «Bóg był wszystkim we wszystkich» (1 Kor 15, 28).
Jan
Paweł II podjął też temat Szoah. Określił ją jako „bezlitosne i nieludzkie usiłowanie
eksterminacji narodu żydowskiego w Europie, które spowodowało śmierć milionów ofiar,
w tym kobiet i dzieci, starców i chorych, zabijanych tylko dlatego, że byli Żydami”.
„Rozważając
tę tajemnicę cierpień synów i córek Izraela, ich świadectwo nadziei, wiary i człowieczeństwa
w obliczu nieludzkich zniewag, Kościół czuje się coraz bardziej związany z narodem
żydowskim i ze skarbami jego duchowego bogactwa w przeszłości i obecnie. Stosowne
jest też przypomnieć zdecydowane i jednoznaczne w swej wymowie wystąpienia Papieży
przeciw antysemityzmowi i nazizmowi w okresie największych prześladowań Żydów. Już
w 1938 r. Pius XI oświadczył, że «antysemityzm jest niedopuszczalny» i stwierdził
całkowitą sprzeczność między chrześcijaństwem a nazizmem, mówiąc, że swastyka jest
«nieprzyjaciółką Krzyża Chrystusowego» (przemówienie do kardynałów w Wigilię Bożego
Narodzenia 1938 r.). I ja jestem przekonany, że historia coraz jaśniej i bardziej
przekonująco ukaże, jak głęboko Pius XII odczuwał tragedię narodu żydowskiego oraz
jak usilnie i skutecznie śpieszył mu z pomocą podczas drugiej wojny światowej. Wspólnie
prowadzone przez katolików i żydów studia nad Szoah należy kontynuować. Spotykając
się z przywódcami polskiej społeczności żydowskiej w czerwcu tego roku w Warszawie
podkreśliłem fakt, że przez przerażające doświadczenie Szoah wasz lud stał się «wielkim
głosem przestrzegającym całą ludzkość, wszystkie narody, wszystkie potęgi tego świata,
wszystkie ustroje i każdego człowieka... zbawczą przestrogą»”.
Na spotkaniu
z amerykańskimi żydami Papież mówił też o uznaniu ze strony katolików dla mającego
korzenie w tradycji biblijnej religijnego przywiązania wyznawców judaizmu do ziemi,
z której się wywodzą. Wymienił przy tym wprost państwo Izrael, przytaczając zdanie
o należnym mu bezpieczeństwie z wydanego przez siebie trzy lata wcześniej, 20 kwietnia
1984 r., listu apostolskiego Redemptionis Anno o Jerozolimie. Wskazał jednak, że jest
tam też miejsce dla Palestyńczyków, i wezwał do katolicko-żydowskiej współpracy dla
dobra każdego człowieka.
„Po tragicznej eksterminacji Szoah Żydzi rozpoczęli
nowy okres w swojej historii. Mają oni, tak jak każdy inny naród, zgodnie z ustawodawstwem
międzynarodowym, prawo do swojej ojczyzny. «Dla ludu żydowskiego, który żyje w państwie
Izrael i który przechowuje w tej ziemi tak cenne świadectwa swej historii i wiary,
prośmy o pożądane bezpieczeństwo i należny spokój, który jest niezaprzeczalnym prawem
każdego narodu oraz warunkiem do życia i postępu każdego społeczeństwa» (Redemptionis
Anno). To, co zostało powiedziane o prawie do ojczyzny, dotyczy również Palestyńczyków,
z których tak wielu to wciąż bezdomni i uchodźcy. Jesteśmy powołani do współpracy
w służbie i do jednoczenia się we wspólnej sprawie wszędzie tam, gdzie nasz brat czy
siostra pozostają w opuszczeniu, zapomnieniu czy zaniedbaniu lub doświadczają jakiegokolwiek
cierpienia; wszędzie tam, gdzie zagrożone są prawa człowieka czy obraża się ludzką
godność; wszędzie tam, gdzie narusza się lub ignoruje prawa Boga”.
Do spotkania
z wyznawcami religii mojżeszowej w Miami Jan Paweł II nawiązał, omawiając swą podróż
do Stanów Zjednoczonych na pierwszej po powrocie audiencji środowej 23 września. Podkreślając
liczebność i wpływy tamtejszej społeczności żydowskiej, spotkanie z nią nazwał „jednym
z najważniejszych momentów” swej pielgrzymki do USA i „nowym poważnym krokiem na drodze
dialogu między Kościołem a judaizmem w duchu soborowej deklaracji Nostra aetate”.
Pod
koniec roku Papież raz jeszcze miał podjąć temat relacji katolicko-żydowskich w telegramie
kondolencyjnym po śmierci Józefa Lichtena. Ten polski żyd, przedwojenny absolwent
Uniwersytetu Warszawskiego i pracownik ministerstwa spraw zagranicznych w Warszawie,
a potem w rządzie emigracyjnym, po wojnie działał w USA w Lidze Przeciw Zniesławianiu.
Reprezentował ją w Watykanie na Soborze Watykańskim II i w następnych latach. Promował
dialog z chrześcijanami, bronił pamięci Piusa XII przed zarzutem bierności wobec zagłady
i sprzeciwiał się przedstawianiu Polaków jako antysemitów. Zmarł w grudniu 1987 r.
w Rzymie. Byłem na jego pogrzebie w żydowskiej części rzymskiego cmentarza Campo Verano.
Pamiętam, jak abp Henryk Muszyński, jeszcze wtedy sufragan chełmiński i ówczesny przewodniczący
Komisji Episkopatu Polski do Dialogu z Judaizmem, modlił się przy jego trumnie po
hebrajsku słowami Psalmu. W telegramie do wdowy po zmarłym Ojciec Święty wspomniał
też order, który mu przyznał rok wcześniej. Józef Lichten był zresztą pierwszym obywatelem
amerykańskim żydowskiego pochodzenia, który otrzymał to odznaczenie.
„Położył
on duże zasługi w dziedzinie praw ludzkich i religijnych, przyczyniając się do pogłębienia
wzajemnego szacunku i dialogu między katolikami i żydami. Został też odznaczony Krzyżem
Komandorskim Świętego Grzegorza Wielkiego. On, który wprowadzał pokój, niech teraz
odpoczywa w pokoju”.