Słuchaj: 1. Starożytny
mędrzec Seneka powiadał: „Dobry przyjmuje upomnienia z radością, lecz im kto gorszy,
tym gorzej znosi upomnienia” . Podobne myśli czytamy w Księdze Przysłów: „Skarć rozumnego,
nabędzie wiedzy” (19,25); „Na drodze do życia, kto strzeże karności, kto gardzi naganą,
błądzi na bezdrożach” (10,17).
Jezus nawiązuje w Ewangelii do tego tematu
i precyzuje jak mamy zachowywać się w stosunku do naszych braci źle postępujących:
„Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha,
pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch,
żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie
usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak
poganin i celnik” (Mt 18,15-17).
2. Zwracanie uwagi bliźniemu nigdy nie było
sprawą ani łatwą ani przyjemną. Bo nawet jeśli dostrzegamy wyraźnie, że brat czy siostra
błądzi, mamy świadomość własnych słabości. Spontanicznie zatem przychodzi nam myśl,
że trzeba zacząć od siebie. Ponadto nie wiemy jak nasz bliźni przyjmie naszą uwagę.
Zastanawiamy się też czy nie pogorszymy sytuacji. Oto tylko niektóre z wątpliwości
i pytań, jakie nam się wówczas rodzą. Niekiedy dochodzi do sytuacji wręcz paradoksalnych:
nawet nauczyciele uczniom czy rodzice swoim dzieciom nie chcą albo nie potrafią zwrócić
uwagi.
Nie koniecznie zawsze musi chodzić o jakieś wielkie sprawy. Ktoś mi
opowiadał, że osoba, z którą był bardzo zaprzyjaźniony, miała zwyczaj głośnego zamykania
drzwi. Wykazywał cierpliwość przez długi czas, ale kiedyś nadarzyła się stosowna okazja
i dyskretnie wspomniał jej o tym. W odpowiedzi usłyszał: „Dlaczego nie powiedziałeś
mi o tym wcześniej?”
Przecież nie chcemy być obojętni na los drugiego człowieka,
zwłaszcza gdy chodzi o sprawy większej wagi dotyczące kogoś nam bliskiego, z kim jesteśmy
spokrewnieni albo zaprzyjaźnieni i z kim przeżyliśmy wspólnie wiele pięknych chwil.
Ze smutkiem widzimy, że ten ktoś schodzi na niewłaściwą drogę; wyraźnie narusza przykazania
i swoim postępowaniem wpływa negatywnie na życie rodziny, wspólnoty, parafii czy środowiska
pracy. Czujemy się za niego odpowiedzialni, chcielibyśmy mu pomóc, a jednak brakuje
nam odwagi czy śmiałości, by działać.
3. Tymczasem słowa Jezusa są zaskakująco
jasne: „Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy” (Mt
18,15). Chodzi o wyraźne polecenie, ale trzeba je wykonać dyskretnie, by bliźniego
nie upokorzyć przed innymi, nie nadać sprawie rozgłosu.
Jeśli jednak takie
upomnienie nie wystarczy, trzeba je powtórzyć. Tym razem w obecności świadków, co
doda sprawie powagi. Może ten, który zgrzeszył, zastanowi się, bo oto kilka osób mówi
mu to samo, zabiegając o jego dobro.
„Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi”
(Mt 18,17); to chyba najtrudniejsze zdanie z całej dzisiejszej Ewangelii, bo chodzi
o oficjalne doniesienie władzy kościelnej o naszym bliźnim i jego postępowaniu. A
przecież samo słowo „donos” kojarzy się nam z określonym systemem i z określonymi
ludźmi. Jest jednak zasadnicza różnica: tam donosiło się z powodu działalności przeciwnej
interesom reżimu, tutaj chodzi o duchowe dobro drugiego człowieka. Jeszcze innymi
słowy możemy powiedzieć, że tam często motywem działania była nienawiść lub walka
z opozycją, a tutaj jest nim czysta miłość, dla której tak bardzo zabiegamy o naszego
brata czy siostrę.
Milczenie z naszej strony może być znakiem nie tylko lęku,
że się niepotrzebnie komuś narazimy, ale też obojętności. Prośmy Chrystusa, abyśmy
z wiarą, miłością, szacunkiem i roztropnością zwracali się zawsze do bliźniego i,
troszcząc się o jego duchowe dobro – kiedy to jest możliwe – byli gotowi do upominania
go, a przede wszystkim do okazywania mu pomocy.