1. Co pewien
czas jak bumerang powraca w tekstach ewangelicznych temat wiary. Tym razem pojawia
się on w kontekście cudu Jezusa, który kroczy po jeziorze i reakcji na to ze strony
apostoła Piotra. Wydarzenie miało miejsce niedługo po cudownym rozmnożeniu chleba.
Jezus zapragnął spędzić trochę czasu na modlitwie i polecił uczniom przepłynąć na
drugi brzeg jeziora. Jakież było zdziwienie uczniów, gdy w czasie przeprawy zobaczyli
Go zbliżającego się do nich, idącego po falach jeziora. W pierwszym momencie wydawało
się im, że to zjawa. Uspokoiły ich słowa Jezusa: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”
(Mt 14,27). To właśnie po tych słowach Jezusa Piotr odezwał się spontanicznie: „«Panie,
jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie». A On rzekł: «Przyjdź». Piotr
wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru
uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie». Jezus natychmiast wyciągnął
rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?». Gdy wsiedli do łodzi,
wiatr się uciszył” (Mt 14,28-32).
2. Piotr przysłuchiwał się uważnie słowom
Mistrza o wierze i konfrontował je z własnym życiem; teraz nadarzyła się niespodziewanie
okazja do sprawdzenia samego siebie. Jeśli wiara przenosi góry, dlaczego miałby nie
spróbować chodzić po wodzie?
Na słowo Jezusa „Przyjdź”, odważnie zaczął iść.
Już prawie mógł się Go dotknąć, ale niespodziewanie pojawił się silny wiatr, którego
Apostoł się przeląkł, i zaczął tonąć wzywając pomocy. Jezus podał mu rękę i zadał
pytanie, którego Rybak – możemy przypuszczać – nigdy nie zapomniał: „Czemu zwątpiłeś,
małej wiary?” (Mt 14,31).
A ponieważ odpowiedź nie padła, próbujemy odgadnąć
dlaczego Piotrowi zabrakło wiary? Bierzemy przy tym pod uwagę podobne sytuacje, jakich
doświadczyliśmy w naszym osobistym życiu.
3. Najpierw zwróćmy uwagę na fakt,
że Apostoł od początku miał wątpliwości co do rzeczywistej obecności Chrystusa. Przecież
mówił: „Panie, jeśli to Ty jesteś” (14,28). Ale gdy usłyszał znany głos Zbawiciela,
szedł zdecydowanie, również dlatego, że nie napotykał na trudności. Ten śmiały marsz
Piotra po falach jeziora przypomina nam te chwile w naszym życiu, w których mieliśmy
wyjątkowo dużo radości, entuzjazmu, duchowych sił. Tak było na przykład w naszej młodości,
pełnej nadziei, pięknych zamiarów, ideałów.
Piotr był blisko Jezusa, gdy nagle
pojawił się silny wiatr. Oto obraz zewnętrznych trudności na jakie napotyka w swoim
życiu każdy wierzący w Chrystusa. Pojawiają się one zwykle w najmniej oczekiwanych
chwilach, często wtedy, kiedy wydaje się nam, że już osiągnęliśmy sukces.
Obok
tych zewnętrznych być może były też osobiste powody zwątpienia Piotra. Po tym jak
przeszedł bez trudności znaczny odcinek drogi po jeziorze, czuł się zbyt pewny swoich
sił. Miał świadomość, że szedł dzięki pomocy Chrystusa, ale przecież – myślał – tak
naprawdę szedł o własnych siłach.
Wiatr przeraził Piotra, który zaczął się
lękać. Ten lęk Apostoła jest nam dobrze znany z osobistego doświadczenia. Najpierw
jest to lęk o samego siebie, kiedy nie wiemy co się w rzeczywistości z nami dzieje
i jak możemy pokonać trudności, które niespodziewanie się pojawiły w naszym życiu.
Jest następnie lęk przed innymi, bo mogą nas skrytykować albo źle zinterpretować nasze
intencje. Jest wreszcie lęk przed tym, co może nastąpić, i nie jesteśmy pewni naszej
reakcji.
Wołanie Piotra: „Panie, ratuj mnie” (Mt 14,30) jest jego przyznaniem
się do słabości, a pokora apostoła pozwala Jezusowi podać mu rękę. Oto wskazówka dla
nas jak mamy postępować, gdy wiatr wieje nam prosto w oczy i utrudnia marsz. Sami
nic nie potrafimy, ale dzięki wierze, z pomocą Jezusa, możemy pokonać nasz lęk i nawet
chodzić po jeziorze.