„Bardzo pokochał Ziemię Świętą, i to z wzajemnością”. Tak o zmarłym nuncjuszu powiedział
łaciński patriarcha Jerozolimy. Abp Fouad Twal w wypowiedzi dla agencji SIR wspomina
go jako człowieka bezpośredniego i aktywnego, wręcz paradoksalnie mało dyplomatycznego,
w pozytywnym sensie tego słowa. „Szczerość zyskiwała mu sympatię wielu – stwierdził
hierarcha. – Dogłębnie znał cały region i osobiście przejmował się jego problemami.
Był to człowiek wielkiej pobożności i wiary, który wiele zrobił dla tutejszego Kościoła”.
Podobnego
zdania jest franciszkański kustosz Ziemi Świętej. „Dzięki Sambiemu dyplomacja watykańska
w Ziemi Świętej dokonała jakościowego skoku – uważa o. Pierbattista Pizzaballa. –
Był ekspertem, z którego opiniami bardzo się liczyli zarówno Palestyńczycy, jak Izraelczycy”.
Włoski franciszkanin wspomina szczególnie okres intifady, okupacji Bazyliki Narodzenia
czy pamiętną wizytę Jana Pawła II, której zmarły arcybiskup był organizatorem. „Był
w stanie zapanować nad delikatnymi sytuacjami dzięki swoim zdolnościom nawiązywania
relacji powiedział o. Pizzaballa. – Był prawdziwym punktem odniesienia także dla Kościoła.
Jego szczerość i bezpośredniość niekiedy wręcz zmylały lokalnych biskupów. Ale potem
te «zwody» pozwalały im uświadomić sobie problemy i zachęcić do stawienia im czoła”.