Tymczasem w Kolumbii nie ustaje przemoc. Konferencja episkopatu tego kraju zaprotestowała
przeciwko zamachowi bombowemu z 9 lipca dokonanemu w miejscowości Toribío w centralnej
części kraju. Wybuch podłożonego prawdopodobnie przez Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii
ładunku zabił cztery osoby, a ranił 70. Poważnie uszkodzony został posterunek policji
oraz kościół. Zamach mógł być znacznie bardziej krwawy, gdyby nie solidna konstrukcja
przyległej plebanii, która uchroniła wiele osób przed skutkami eksplozji. W czasie
pogrzebu ofiar ataku miejscowy ordynariusz bp Marín López przypomniał, że wszelka
przemoc jest ciężkim wykroczeniem przeciwko Bogu i zaapelował o zaprzestanie ataków
na niewinną ludność.
Jednocześnie z innych stron Kolumbii – z diecezji Montelíbano
w północno-zachodniej części kraju – nadeszła informacja o śmierci trojga współpracowników
Caritas i duszpasterstwa społecznego. Mężczyzna i dwie kobiety zostali porwani, a
następnie zamordowani na początku lipca w kolejnych incydentach, do jakich doszło
na wiejskich terenach zamieszkałych przez Indian. Jak zaznacza miejscowa Caritas,
te akty przemocy wpisują się w klimat zastraszania, jaki panuje w departamencie Córdoba.
Jego celem jest wypędzenie rdzennej ludności z jej własnych terytoriów.