Pogarsza się sytuacja humanitarna na północy Birmy, gdzie trwają starcia między armią
rządową a rebeliantami dążącymi do uniezależnienia stanu Kaczin, będącego dodatkowo
obszarem zainteresowania Chin. Konflikt wybuchł miesiąc temu wokół chińsko-birmańskich
inwestycji hydroenergetycznych na rzece Irawadi, które wzbudziły protesty mieszkańców.
Oblicza się, że na skutek ofensywy junty wojskowej przeciwko secesjonistom przynajmniej
20 tys. uchodźców wojennych pozostaje bez dachu nad głową i środków do życia. Większość
z nich to chrześcijanie, którzy stanowią stosunkowo liczny odsetek ludności tego zdominowanego
przez buddystów regionu. Jedyną organizacją, która im pomaga, jest Caritas. Uchodźcy
schronili się tymczasowo m.in. w buddyjskich świątyniach. Wielu z nich jednak nie
będzie miało dokąd wrócić, nawet po ustaniu działań zbrojnych, jeśli ich wioski zostaną
zniszczone w ramach budowy gigantycznego systemu zapór i zbiorników wodnych.