Wspólnota międzynarodowa zamyka oczy na łamanie praw człowieka w Bośni i Hercegowinie
– powiedział bp Franjo Komarica. Ordynariusz Banja Luki zauważył, że choć od wojny
upłynęło już 15 lat, nadal wielu katolików nie może powrócić do swych domostw. W jego
przekonaniu to łamanie podstawowego prawa człowieka, jakim jest posiadanie domu. W
diecezji Banja Luka wysiedlenia wojenne dotknęły ponad 70 tys. katolików. Tylko niespełna
6 tys. z nich mogło powrócić na swe ziemie, a reszcie systematycznie jest to odmawiane.
Jednak w tym samym czasie ćwierć miliona muzułmanów odzyskało swe majątki. Zdaniem
bp. Komaricy niesprawiedliwość czystek etnicznych jest tolerowana przez państwo do
dnia dzisiejszego.
Obawę o „pełzające wyniszczenie” wspólnoty katolickiej
w Bośni i Hercegowinie potwierdza Wysoki Przedstawiciel dla Bośni i Hercegowiny z
ramienia ONZ. Austriacki dyplomata Valentin Inko, pełniący tą funkcję od marca 2009
r., zauważa, że katolicy czują się dyskryminowani, a on sam nie może ich reprezentować
w rozmowach z władzami, dopóki w Sarajewie nie powstanie rząd (od października 2010
r.).
Natomiast nuncjusz apostolski w Bośni i Hercegowinie dodaje, że czynnikiem
decydującym o przyszłości kraju jest poprawa sytuacji socjalnej. Abp Alessandro D’Errico
nie ma wątpliwości, że szczególnie młodym trzeba dać nadzieję na przyszłość, by nie
emigrowali. Zdaniem watykańskiego dyplomaty dobre owoce dają już szkoły europejskie,
otwarte na katolików i muzułmanów, ponieważ ich istotnym elementem jest skoncentrowanie
na pojednaniu wyznawców obu religii.