Ks. Heinrich Heidegger o ukrytym katolicyzmie swego wujka Martina
Wbrew temu, co się niekiedy błędnie podaje, Martin Heidegger nigdy nie porzucił Kościoła
katolickiego. Choć po przerwaniu studiów teologicznych zarzucił regularne praktyki
religijne, pytanie o Boga nadawało dynamikę całemu jego życiu, nawet jeśli filozoficznie
nigdy nie postawił go wprost – słowa te czytamy książce ks. Heinricha Heideggera „Martin
Heidegger, mój wujek”. Ks. Heidegger to bratanek filozofa. W ostatnich latach życia
wujek Martin właśnie w nim znalazł swego powiernika, a zarazem kierownika duchowego
i spowiednika. Ponad 30 lat po jego śmierci ks. Heinrich zdecydował się o tym opowiedzieć
włoskiemu filozofowi Pierfrancescu Stagi, który na podstawie tych zwierzeń zredagował
książkę, autoryzowaną i podpisaną przez samego ks. Heinricha Heideggera. Dziś trafiła
ona do księgarń we Włoszech. Ks. Heinrich opowiada w niej m.in. o młodzieńczej
wierze wujka, która sprawiła, że trafił on do nowicjatu jezuitów. Wydalenie z zakonu
było dla niego wielkim zawodem. Tym niemniej na własną rękę podjął on wówczas studia
teologiczne we Fryburgu. O tym, że później je przerwał i oddał się filozofii, zadecydowała
choroba, a nie kryzys wiary. Z teologią nigdy się też nie rozstał – podkreśla bratanek
filozofa. Przypomina on, że choć jego żona była protestantką, ślub wzięli w kościele
katolickim. Martin Heidegger utrzymywał też bliskie relacje z Romanem Guardinim. Zaś
do grona jego studentów i wielbicieli należeli bracia Rahnerowie: Karl i Hugo. Ks.
Heinrich Heidegger ujawnia, że jego wujek z wielką uwagą śledził Sobór Watykański
II. W jego przekonaniu w czasie Soboru Kościół zerwał ze swą przeszłością. Mówiąc
z kolei o wierze niemieckiego filozofa, który spowiadał się u niego pod koniec życia,
ks. Heinrich zauważa, że największe znaczenie miało dla niego ukrzyżowanie Chrystusa
i nasz udział w tym wydarzeniu.