Od soboty trwa dramat 20 tysięcy uchodźców z miasta Abyei w Sudanie. Cywilów wyrzuciły
z domów wojska sudańskie, które w rejon ten sprowadziły kilka tysięcy żołnierzy. W
wielu dzielnicach wojsko podłożyło ogień i zmusiło mieszkańców do ucieczki na południe.
Z
apelem do wspólnoty międzynarodowej o natychmiastową pomoc humanitarną zwrócili się
zwierzchnicy religijni miasta. Uchodźcom brakuje żywności, wody i lekarstw. Jedynym
schronieniem dla uciekinierów są tereny zalesione. Wśród uchodźców są chorzy zakaźnie
oraz kobiety z dziećmi – czytamy w apelu o pomoc. Rejon Abyei w Sudanie cieszył się
do tej pory pewną autonomią, choć zarazem pozostawał terenem spornym między Północą
i Południem. W drodze referendum ludność miała się opowiedzieć za dalszą przynależnością
państwową, ale ze względu na brak bezpieczeństwa nie udało się go przeprowadzić. Roponośne
tereny od lat były przyczyną nieustających konfliktów. Obecna agresja wojsk Północy
jest tego potwierdzeniem. Po referendum secesyjnym Sudan Południowy miał w drodze
porozumienia wyznaczyć granice z sąsiadem z Północy. Nie wiadomo, jak teraz będzie
przebiegał ten proces.