Katolickie czasopisma i wydawnictwa w Stanach Zjednoczonych uczą się nowego życia
w erze cyfrowej. Swoistym katalizatorem, który przyśpieszył proces transformacji okazał
się kryzys gospodarczy. Wielu katolików uznało bowiem regularny zakup lektur za czynność
luksusową, z której przynajmniej czasowo trzeba zrezygnować. Zmniejszyła się zatem
liczba prenumeratorów czasopism oraz nakład książek. Jednocześnie poszybowały w górę
ceny druku i usług pocztowych. W ten sposób niektóre wydawnictwa znalazły się na skraju
przepaści. Np. National Catholic Register od 1984 r. czterokrotnie zmieniał właściciela
i zredukował częstotliwość wydań: z tygodnika stał się dwutygodnikiem.
Szansą
na wyjście z tej kryzysowej sytuacji okazują się wydawnictwa elektroniczne, które
w ostatnich latach coraz bardziej przekonują do siebie czytelników, zwłaszcza poniżej
45. roku życia. Świadectwem tego jest fakt, iż największa księgarnia internetowa Amazon
ogłosiła niedawno, że w chwili obecnej sprzedaje już więcej e-booków niż książek drukowanych.
Tendencja ta daje się zauważyć również na rynku wydawnictw religijnych.
Digitalizacja
nie omija nawet pozycji tak szacownych jak Pismo Święte. Przykładem Biblia opublikowana
przez wiodące w Stanach Zjednoczonych wydawnictwo Ignatius Press. W formie elektronicznej
sprzedano jedną czwartą nakładu. Jezuickie wydawnictwo przoduje zresztą w digitalizacji
książek. Aby sprostać zapotrzebowaniu, przekształca na e-booki nie tylko aktualne
tytuły, ale również bestsellery z przeszłości. Inną metodą na odzyskanie rynku są
audio książki. Na tym polu praca idzie dużo wolniej, bo nagranie tekstu wymaga większych
nakładów niż jego przeformatowanie w e-booka, potrzeba bowiem profesjonalnych lektorów
– podkreśla dyrektor marketingu Tony Ryan.
Ciekawym przykładem tego, jak rewolucja
technologiczna pomaga czasopismom i zmienia ich charakter, są dzieje miesięcznika
Catholicism in Crisis, czyli Katolicyzm w Kryzysie, znanego też pod krótszą nazwą
Crisis. W 2007 r. jego wydawcy postanowili, że stanie się on czasopismem wyłącznie
internetowym o nazwie Inside Catholic. Decyzja ta była bardzo kontrowersyjna. Jednakże
czasopismu udało się zyskać czytelników. Dziś ma ich 150 tys. Wynik ten zawdzięcza
radykalnej metamorfozie. Trzeba było na przykład ograniczyć objętość niemal wszystkich
artykułów do tysiąca znaków. Zarówno badania, jak i doświadczenie pokazały, że ludzie
nie chcą czytać dłuższych tekstów na ekranie swych komputerów.
Dziś jednak,
zaledwie po czterech latach, czasopismo znalazło się na progu kolejnej rewolucji –
dzięki popularyzacji e-booków. Ich czytniki oraz inne urządzenia mobilne mogą bowiem
służyć również czasopismom. A to oznacza, że artykuły znów mogą być dłuższe, bo papier
elektroniczny nie męczy wzroku bardziej niż kartka. Niewykluczone zatem, że książka
elektroniczna, dzięki niższym kosztom wydania i dystrybucji, pozwoli powrócić amerykańskim
wydawnictwom katolickim do dawnej świetności.