2011-04-23 12:15:00

Okruchy Ewangelii: Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego


Ujrzał i uwierzył

Posłuchaj: RealAudioMP3

1. Czytamy w Święto Zmartwychwstania Pańskiego słowa Ewangelii napisanej przez św. Jana, umiłowanego ucznia Chrystusa; staramy się zrozumieć poszczególne jej słowa, odczytać właściwie ich znacznie. Ale nie jest łatwo się skoncentrować: tyle myśli przychodzi po tym, co wspominaliśmy i przeżywaliśmy w czasie Triduum Paschalnego.

„Wyszedł (…) Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon, idący za nim. Wszedł do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20,3-8).

2. Spontanicznie towarzyszymy biegnącym do grobu Pańskiego apostołom Piotrowi i Janowi. A ponieważ umiłowany uczeń Chrystusa nie zrelacjonował nam myśli, jakie im wówczas towarzyszyły, pozwólmy działać naszej wyobraźni.

Biegnący Piotr myślał, być może, o swoim spotkaniu z Chrystusem nad Jeziorem Galilejskim, kiedy wraz z bratem Andrzejem usłyszał Jego głos: „Pójdźcie za Mną” (Mt 4,19). Od tamtej chwili minęły trzy lata. Wiele w życiu Piotra się zmieniło. Dzisiaj inaczej patrzył na świat i na swoje życie. Doświadczył wielu cudownych przeżyć, choćby tego na Górze Tabor, gdzie czuł się tak bardzo szczęśliwy. Ale ostatnie dni nie dawały mu spokoju. Myślał zwłaszcza o trzykrotnym zaparciu się Mistrza. Nie rozumiał do tej pory, jak to się mogło stać? Biegł więc z drżącym sercem, brakowało mu sił, nie mógł opanować gwałtownych emocji. Przypuszczał, że stało się coś zupełnie nieoczekiwanego, bo przecież dobrze widział, że postawiono straże i grób dokładnie zapieczętowano.

Patrzył na biegnącego z nim Jana, który, młodszy i sprawniejszy, zaczął go wyprzedzać. Jan też wspominał, ale, z punktu widzenia ludzkiego, miał łatwiejszą drogę. Pan okazywał mu zawsze tyle serdeczności, wziął go na Górę Tabor, a na Ostatniej Wieczerzy pozwolił mu być tak blisko Siebie. Co więcej, umiłowany uczeń dochował wierności również w najtrudniejszej dla Jezusa chwili – pod krzyżem na Golgocie. Myśli te dodawały mu sił i entuzjazmu, ale gdy dobiegł do grobu, nie chciał wchodzić pierwszy, wypadało zaczekać na Piotra. Wszedł zaraz za nim, „ujrzał i uwierzył” (J 20,8).

3. O czym myślimy dzisiaj idąc do Grobu Zmartwychwstałego Pana? Z biegiem lat zmienia się nasze spojrzenie na to wyjątkowe wydarzenie w historii rodzaju ludzkiego – zwycięstwo Jezusa Chrystusa nad śmiercią. W dzieciństwie i w młodości może zastanawialiśmy się bardziej na aspektami historycznymi: jak to było możliwe? jak to się stało? Dzisiaj pytamy bardziej o to, jakie konkretne znaczenie ma dla nas Zmartwychwstanie Pańskie, bo przecież nie chodzi jedynie o historię.

By odpowiedzieć na to pytanie, rozważamy, podobnie jak Piotr i Jan, najważniejsze chwile z naszej duchowej drogi, zwłaszcza te spotkania z Panem, które wyjątkowo utkwiły nam w pamięci. Mamy, tak jak Piotr, świadomość naszych upadków, grzechów, słabości, ale wiemy, że Chrystus przyszedł po to, by je odkupić. Dlatego z całym Kościołem wdzięczni śpiewamy „Wesoły nam dzień dziś nastał, którego z nas każdy żądał”. Gdy Chrystus zmartwychwstaje, nie możemy ciągle rozdrapywać naszych ran, męczyć się przeszłością, bo zwycięstwo Zbawiciela nad śmiercią naprawdę zmieniło nasz stan.

Jan Lechoń w wierszu Wielkanoc wyobraża sobie spotkanie wiejskiej dziewczyny, wędrującej przy cudownej wiosennej pogodzie drogą, ze Zmartwychwstałym Panem: „Poznała Zbawiciela z świętego obrazka. / Upadła na kolana i krzyknęła: «Chryste». / Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą, / A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem / I rzeknie: «Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą, / Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem»” (W: B. Walczak – A. Hartliński, Intencje serca, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1985, s. 236).

ks. Waldemar Turek







All the contents on this site are copyrighted ©.