Salezjańscy misjonarze z Wybrzeża Kości Słoniowej apelują do organizacji międzynarodowych
o objęcie natychmiastową pomocą humanitarną uchodźców wojennych w tym kraju. W przeciwnym
wypadku wkrótce może wybuchnąć epidemia cholery, która – jak zaznaczają – zbierze
krwawe żniwo przede wszystkim wśród dzieci i ludzi starszych.
Misjonarze szczególnie
alarmują w sprawie sytuacji w Duékoué, gdzie znajduje się jedna z salezjańskich misji.
Na jej terenie w dramatycznych warunkach znajduje się 30 tys. ludzi. Zamieszkują oni
obszar, który normalnie może pomieścić cztery razy mniej ludzi. „Brakuje żywności,
wody pitnej i lekarstw. Ludzie śpią pokotem na ziemi. Warunki higieniczne są przerażające.
Nie ma wystarczającej liczby ubikacji ani miejsc, gdzie można się umyć” – czytamy
w komunikacie wzywającym obecne w Wybrzeżu Kości Słoniowej organizacje międzynarodowe
do objęcia natychmiastową pomocą uchodźców.
Salezjanie rozpoczęli zbiórkę funduszy
na zorganizowanie długofalowej pomocy medycznej i żywnościowej dla uchodźców, jednak
zanim do tego dojdzie trzeba zapobiec wybuchowi epidemii cholery i innych chorób.
Sytuacja wciąż jest napięta i niepewna, stąd ludzie boją się wracać do swych domów.
Uchodźcy są często legitymowani i wypytywani przez wojska prezydenta Quattary o przynależność
etniczną. Budzi to obawy o dalszą przyszłość w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Wciąż znajdowane
są też kolejne groby ofiar tego kilkumiesięcznego konfliktu. Przedstawiciele Czerwonego
Krzyża w okolicach Duékoué znaleźli zbiorową mogiłę z 200 ciałami. Wciąż nie ma ostatecznych
danych dotyczących bilansu ofiar.