Papież zaniepokojony sytuacją w Wybrzeżu Kości Słoniowej i Libii
Na zakończenie audiencji Benedykt XVI wystosował też apel w sprawie Libii i Wybrzeża
Kości Słoniowej. „Nadal śledzę z wielkimi obawami dramatyczne wydarzenia,
które przeżywają w tych dniach drodzy mieszkańcy Wybrzeża Kości Słoniowej i Libii
– powiedział Papież. – Ponadto gorąco pragnę, aby kard. Turkson, któremu poleciłem
udać się do Wybrzeża Kości Słoniowej, by dał wyraz mojej solidarności, jak najrychlej
mógł dotrzeć do tego kraju. Modlę się za ofiary i zapewniam o mej bliskości ze wszystkimi,
którzy cierpią. Przemoc i nienawiść zawsze są porażką! Dlatego też zwracam się z nowym
i usilnym apelem do wszystkich stron, aby przystąpiono do przywracania pokoju i do
dialogu, a także, by unikano dalszego przelewu krwi” – zauważył Benedykt XVI.
Ojciec
Święty nawiązał do krwawego konfliktu między nowym i byłym prezydentem Wybrzeża Kości
Słoniowej. Aktualnie walki toczą się w Abidżanie wokół bunkra, w którym zabarykadował
się Laurent Gbagbo wraz z garstką swych zwolenników. Wbrew wcześniejszym pogłoskom
były prezydent odrzuca jakiekolwiek negocjacje w sprawie oddania władzy nowo wybranemu
Alassanie Ouattarze. W podjęciu rozmów między dwoma stronami konfliktu miał pomóc
szef watykańskiej rady Iustita et Pax. W ubiegłą środę wysłał go tam Benedykt XVI.
Kard. Peter Turkson, który sam pochodzi z sąsiedniej Ghany, nie został jednak wpuszczony
do Wybrzeża Kości Słoniowej. Utknął na lotnisku w Akrze i najprawdopodobniej powróci
do Rzymu.
Choć Gbagbo nadal desperacko broni swej ostatniej pozycji, jego dni
wydają się być policzone, odkąd siły Ouattary zajęły Abidżan, najważniejsze miasto
w tym kraju. Pracujący tam kapłani już myślą o sytuacji po zakończeniu wojny domowej.
Jak informuje agencja Fides, Kościół podjął się koordynacji spotkań między zwolennikami
dwóch prezydentów, aby zainicjować proces pojednania. Cieniem na tych staraniach kładą
się jednak doniesienia o zbrodniach wojennych popełnionych przez żołnierzy i aktywistów
obu stron konfliktu. Szczególne poruszenie wywołała masakra w mieście Duekoue. Wycofujące
się siły Gbagbo dokonywały tam samosądów na ludności cywilnej. To samo uczynili potem
żołnierze Ouattary, gdy dotarli do dzielnicy miasta lojalnej względem byłego prezydenta.
W sumie zginęło w ten sposób ok. tysiąca cywilów. kb/ rv, afp, fides