Okruchy Ewangelii: Trzecia niedziela Wielkiego Postu
Daj Mi pić
Posłuchaj:
1. Pochodziła
z Samarii i wiedziała o wrogości w relacjach pomiędzy jej ziomkami a Żydami. Dlatego
zdziwiła się, że Jezus, będący Żydem, prosi ją, kobietę samarytańską, by Mu dała się
napić. Z rozmowy dowiadujemy się, że miała pięciu mężów, a ten, z którym przebywała
aktualnie, nie był jej mężem. Można więc mówić o życiu skomplikowanym, pełnym trudnych
sytuacji i rozstań, choć nie znamy jego szczegółów. Ale była też kobietą religijnie
poszukującą, dostrzegającą różnice między wiarą żydowską i samarytańską. Wiedziała,
że kiedyś przyjdzie Mesjasz, który objawi wszystko, co do tej pory pozostawało tajemnicą.
„Powiedziała
do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz
wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię,
z której pił i on sam, i jego synowie, i jego bydło?». W odpowiedzi na to rzekł do
niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę,
którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się
w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu»” (J 4,11-14).
2. Pragnienie
i woda, która je zaspokaja: dwie rzeczywistości, tak dobrze nam znane z życia codziennego,
są w centrum tego dialogu. Każdy z nas, choć w różnym stopniu, doświadczył, co znaczy
brak wody i co znaczy ugasić pragnienie, jakie mu towarzyszy. A cóż powiedzieć o ludziach,
którzy w zarówno w przeszłości jak też w czasach dzisiejszych w wielu regionach świata,
zwłaszcza w Afryce i Azji, umierają z pragnienia, bo brakuje im wody?
W rozmowie
Jezusa z Samarytanką woda jest jednak dla Zbawiciela jedynie obrazem do ukazania wartości
głębszych, duchowych, nieprzemijających i ważnych dla wszystkich, żyjących w jakimkolwiek
czasie i miejscu; Samarytanka pozostaje natomiast przy dosłownym znaczeniu wody. Rozmowa
zatem toczy się na dwóch poziomach.
Jezus prośbą: „Daj Mi pić!” (J 4,7) rozpoczyna
niezwykły dialog i ukazuje nam, że Bóg jako pierwszy wykazuje inicjatywę w kontakcie
z człowiekiem. To On wciąż zaprasza do nawiązania bliższej relacji nawet osoby już
zaawansowane w życiu duchowym. Wobec Boga zawsze pozostajemy słabi i potrzebujący
Jego wody żywej, to jest ożywiającej łaski Ducha Świętego.
Samarytanka, choć
powoli, jednak odkrywa niezwykłość spotkanego Człowieka: nie prosi Go o jakieś szczególne
dary, choć z pewnością nie brakowało jej różnych kłopotów i zmartwień. Jej jedyną
prośbę stanowią słowa: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła
tu czerpać” (J 4,15). Chciała się po prostu uwolnić od fizycznego trudu związanego
z czerpaniem i noszeniem wody.
3. Nam się wydaje, że ta prośba jest trochę
za mała na tak wielką okazję, jaka jej się nadarzyła. Być może stworzyła jakiś świat
dla siebie, w którym czuła się, mimo trudności, w miarę szczęśliwie i nie odczuwała
większych pragnień. To może stać się również naszym udziałem. Pisze ks. Józef Augustyn
SJ: „Jeżeli nie angażujemy się w szukanie wody żywej, w szukanie Boga, wówczas odruchowo
angażujemy się w szukanie małych przyjemności ludzkich, które spełniają rolę kompensacji.
I tak, nasza gorączkowa aktywność, dążenie do sukcesu, narzucanie się ludziom ze swoją
miłością i przyjaźnią, szukanie doznań zmysłowych, nadmierna konsumpcja – są to nasze
małe pocieszenia, którymi wypełniamy nasze życie” (Daj mi pić, Kraków 2001,
s. 159).
Dzisiaj Bóg proponuje nam wszystkim spotkanie i szczerą rozmowę przy
studni. On będzie jej inicjatorem, On będzie ją prowadził, On proponował nam wodę
żywą, która rozbudzi i zaspokoi nasze duchowe pragnienia. „Kiedy Bóg mówi, nie gardź
Jego słowem” – zachęca nas natchniony autor w refrenie dzisiejszego Psalmu responsoryjnego.
Otwórzmy się na ten szczególny głos i podejmijmy dialog, który pomoże nam dostrzec
prawdziwą skalę wartości, zrozumieć, co jest rzeczywiście ważne w naszym życiu, a
co jedynie takie się wydaje.