Po trzęsieniu ziemi w Japonii: watykański telegram i świadectwo miejscowego biskupa
„Benedykt XVI jest głęboko zasmucony niespodziewanymi i tragicznymi skutkami potężnego
trzęsienia ziemi oraz fal tsunami, które zniszczyły północno-wschodnie wybrzeże Japonii”.
Czytamy o tym w telegramie wystosowanym w imieniu Ojca Świętego przez kardynała sekretarza
stanu Tarcisio Bertone. Zapewnia on o papieskiej modlitwie za tych, którzy stracili
życie, oraz ich bliskich, a także za ratowników, którzy niosą pomoc poszkodowanym
przez żywioł.
Liczba ofiar trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii przekroczyła
już tysiąc. Wciąż dochodzi do potężnych wstrząsów wtórnych, które spowodowały m.in.
wybuch i zawalenie się budynku jednego z reaktorów elektrowni atomowej Fukushima,
gdzie doszło również do wycieku radioaktywnego.
Nie jest natomiast prawdą,
że Japonia nie potrzebuje pomocy z zewnątrz. Jak powiedział Radiu Watykańskiemu ordynariusz
diecezji Niigata, bp Isao Kikuchi, Japończycy są przerażeni skalą katastrofy. Choć
posiadają niezbędne środki materialne, by pozbierać się po trzęsieniu ziemi, potrzebują
duchowego wsparcia reszty świata. Potrzebujemy waszej modlitwy – apeluje bp Kikuchi.
„Widzę,
że większość ludzi jest w szoku – powiedział Radiu Watykańskiemu japoński hierarcha.
– Czegoś takiego jeszcze nigdy nie doświadczyliśmy, choć jesteśmy przyzwyczajeni do
trzęsień ziemi i władze są do nich dobrze przygotowane. Co roku dochodzi tu do wielu
wstrząsów sejsmicznych, również bardzo silnych, jak na przykład w mojej diecezji w
2004 i w 2007 r. I dlatego wczoraj w pierwszej chwili nie było nawet wielkiej paniki.
Najbardziej przeraziło nas tsunami, choć i ono nie było dla nas nowym doświadczeniem.
Nigdy jednak nie było tak wielkie. Nowym doświadczeniem jest natomiast uszkodzenie
elektrowni atomowej. Choć jestem pewny, że władze są i na to przygotowane, to jednak
czegoś podobnego jeszcze u nas nie było. I to napawa lękiem, tym bardziej, że ludzie
wciąż mają jeszcze w pamięci wojenną tragedię z Hiroszimy i Nagasaki. Dlatego potrzebujemy
wyrazów solidarności z zewnątrz. To ważne, by Japończycy wiedzieli, że ludzie na całym
świecie śledzą naszą tragedię, pamiętają o nas, modlą się za nas i nas wspierają”.