Kościoły w Meksyku coraz częściej padają ofiarą złodziei. W ciągu ostatnich 17 lat
liczba napadów na świątynie wzrosła o 600 proc. Szacuje się, że co tydzień okradanych
jest w tym kraju 26 kościołów. Zyski z tego zbrodniczego procederu sięgają 8 mln dolarów
rocznie. Tym samym Meksyk znalazł się na czele krajów, w których nagminnie dokonywane
są rabunki w miejscach świętych. Na czarnej liście wyprzedził Kolumbię, Brazylię,
Gwatemalę i Wenezuelę.
Rabusie dysponują katalogami dzieł sztuki, które pokazują
potencjalnym klientom, lub też swe handlowe propozycje rozpowszechniają w internecie.
Niejednokrotnie kradzieże dokonywane są na zlecenie galerii sztuki czy prywatnych
kolekcjonerów. Przypuszcza się, że większość skradzionych dzieł trafia do Stanów Zjednoczonych
oraz krajów Ameryki Południowej i Azji. Rabowane są nawet kościelne dzwony. Padają
one łupem tak zwanych „poszukiwaczy miedzi”. Kradną oni średnio 50 dzwonów rocznie.
Poszukują tych mających co najmniej dwa wieki, ponieważ wykonane są one z metalu wysokiej
jakości. Wśród rabusiów nie brakuje też tych, którzy systematycznie opróżniają kościelne
skarbonki czy kradną wota, jak to ma powszechnie miejsce w Bazylice Matki Bożej z
Guadalupe. Ok. 40 proc. napadów na kościoły w Meksyku jest natomiast wyrazem nietolerancji
religijnej.