1. Biorąc
pod uwagę dzisiejszą Ewangelię, możemy mówić o niedzieli Baranka Bożego. Tak bowiem
nazywa Zbawiciela św. Jan Chrzciciel w czasie spotkania, które nastąpiło nad Jordanem
na początku publicznej działalności Jezusa. Określenie „Baranek Boży” może niewiele
mówić współczesnemu chrześcijaninowi. Zupełnie inaczej było w czasach Zbawiciela.
Przede wszystkim nawiązywało ono do tekstu z Księgi Proroka Izajasza, w której idea
cierpiącego Sługi Pańskiego łączy się z barankiem prowadzonym na rzeź (Iz 53,7).Według
tej samej Ewangelii św. Jana Jezus umiera po południu, przed rozpoczęciem święta Paschy,
gdy zabijano baranki paschalne. Określenie Jezusa jako Baranka Bożego przywołuje na
pamięć również inne obrazy ze Starego Testamentu, najczęściej związane z ofiarą przebłagalną.
„Jan
zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech
świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył
godnością, gdyż był wcześniej ode mnie»” (J 1,29-30). 2. „Grzech świata” – oto drugie,
istotne określenie św. Jana w dzisiejszej Ewangelii. Katechizm Kościoła Katolickiego
tak je wyjaśnia: „Konsekwencje grzechu pierworodnego i wszystkich grzechów osobistych
ludzi powodują w świecie, ujmowanym jako całość, stan grzeszności, który może być
określony wyrażeniem św. Jana: «grzech świata» (J 1,29). Wyrażenie to określa także
negatywny wpływ, jaki wywierają na osoby sytuacje wspólnotowe i struktury społeczne,
które są owocem grzechów ludzi” (N. 408).
„Grzech świata” wskazuje na nieprzeliczoną
ilość win, jaką zaciągnęli wszyscy ludzie. Nie byli oni w stanie poradzić sobie we
własnym zakresie i uwolnić się sami od ich ciężaru. Zapewne każdy gest dobrej woli,
każdy czyn spełniony w tym celu, aby naprawić wyrządzone zło, miał swoje znaczenie,
ale przecież nie mogli usunąć nieprzebranej liczby win. Używając określenia: «Oto
Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29), św. Jan Chrzciciel chce pokazać,
że Bóg znalazł inny sposób uwolnienia człowieka od win – zbawienie ludzkości, dokonane
przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa.
3. Cóż nam, ludziom dwudziestego pierwszego
wieku, mówią słowa wypowiedziane kiedyś przez św. Jana Chrzciciela w odniesieniu do
Jezusa.
Przede wszystkim przypominają nam, że w określeniu „grzech świata”
ujęte są też nasze wszystkie słabości, nasze myśli, słowa i czyny niezgodne z wolą
Bożą. Jeśli dokonamy szczerej analizy naszego życia, szybko zorientujemy się jak wiele
tego było. Aż nam uwierzyć trudno, że mogliśmy postępować w ten sposób, mimo tylu
łask otrzymanych od Pana.
Ale przecież Pan Jezus nie po to przyszedł, byśmy
dzisiaj rozdrapywali rany i męczyli się ciągle tym, co było w naszej historii. On
jest Barankiem, który gładzi grzech świata, a więc również i nasze grzechy. Problem
jest w tym, że nie dzieje się to automatycznie. Trzeba, abyśmy uznali siebie za słabych,
potrzebujących Jego pomocy, uświadomili sobie moralne upadki i niewierności, przyznali
się do win i grzechów, by się od nich odwrócić sercem i umysłem. Bóg bowiem nie chce
gładzić naszych grzechów nie respektując woli, którą nas obdarzył.
Chodzi
o pewien proces, który dokonuje się przez całe nasze życie. Bóg nieustannie nas wzywa
do zrywania z grzechem, który przeszkadza nam w drodze do Niego, a jednocześnie daje
nam nowe propozycje i stawia nowe wyzwania. Postępuje w sposób podobny do naszych
rodziców, którzy uczyli nas ciągle nowych umiejętności i podwyższali nam poprzeczkę,
co na ogół łączyło się z nowymi trudnościami i wyzwaniami.
Może zatem rozważając
dzisiejszą Ewangelię i słowa janowe w odniesieniu do Jezusa Chrystusa i Jego misji,
warto zwrócić uwagę nie tyle na ciężar naszych grzechów i win, ile raczej na potrzebę
jeszcze większego otwarcia na Bożą inicjatywę w odniesieniu do nas. Jezus bowiem nie
tylko gładzi „grzech świata”, ale chce też pogłębiać w nas radość i pokój w codziennym
życiu i w realizacji misji, jaką nam zlecił.