Około 70 chrześcijan zostało aresztowanych w Iraku od świąt Bożego Narodzenia. Są
to zazwyczaj członkowie tak zwanego Kościoła domowego, a zatem wspólnot ewangelikalnych,
które spotykają się po domach, aby ustrzec się przed prześladowaniami. Chrześcijanie
ci, jako grupy nastawione ze swej natury na ewangelizację, z samej swej definicji
są w Iranie uważani za wrogów państwa. Działalność misyjna jako skłanianie muzułmanów
do konwersji jest tam bowiem karana śmiercią. Wśród aresztowanych znaleźli się
również przedstawiciele Kościoła ormiańskiego, który należy do uznawanych przez państwo
mniejszości religijnych. Ormianie żyją tam bowiem od zarania chrześcijaństwa, a zatem
dłużej niż islam. Ze względu na informacyjną blokadę kraju nie są znane okoliczności
poświątecznych łapanek. Jednakże, jak podkreśla członek oficjalnej komisji USA ds.
wolności religijnej na świecie, atak na chrześcijan ewangelikalnych nie jest niczym
nowym. Jako ewangelizatorzy są oni dla irańskich władz wrogiem kraju – podkreśla Leonardo
Leo. kb/ ap