Modlitwy i kolejna mobilizacja solidarności międzynarodowej będzie towarzyszyć rocznicy
trzęsienia ziemi na Haiti, w którym zginęło ponad ćwierć miliona ludzi. Jutro po południu,
dokładnie 12 miesięcy po tragedii, w rzymskiej Bazylice Matki Bożej Większej Eucharystię
za ofiary katastrofy odprawi kardynał sekretarz stanu Tarcisio Bertone. Wraz z nim
modlić się będą dyplomaci akredytowani przy Stolicy Apostolskiej oraz mieszkańcy Wiecznego
Miasta.
Tymczasem doniesienia z dotkniętej żywiołem wyspy są coraz bardziej
dramatyczne. Nuncjusz apostolski na Haiti zwraca uwagę na upadanie ducha mieszkańców
wobec powolności odbudowy kraju. Zdaniem abp. Bernardito Auzy widzialnym znakiem haitańskiej
tragedii jest paradoksalnie to samo, co zobaczył świat rok temu, 12 stycznia. Nadal
ponad milion ludzi żyje pod namiotami. Takich obozowisk w okolicach Port-au-Prince
jest ponad tysiąc. Stolica kraju zawalona jest niewywiezionym gruzem. Cudem jest to,
że mieszkańcy ten rok w ogóle przeżyli.
Problem odbudowy ze zniszczeń jest
oczywiście złożony – podkreślił watykański dyplomata. – 70 proc. mieszkańców Port-au-Prince
nie miało własnych domów również przed trzęsieniem ziemi. Dla niektórych Haitańczyków
życie w namiotach z łaski wspólnoty międzynarodowej jest i tak lepsze, niż to, czego
doświadczali przed katastrofą. Te osoby nigdy nic nie miały, ani domu ani ziemi. Mieszkańcy
wyspy przyzwyczajeni są natomiast do radzenia sobie w sytuacji, gdy państwo jest nieobecne
w ich codziennym życiu. Podobnie rzecz się ma z niestabilnością polityczną, biurokracją
i niewiarą ludzi w instytucje państwowe. Zdaniem abp. Auzy konieczne są działania
na rzecz obniżenia ceł wwozowych, usprawnienia administracji i większej uczciwości
zarządzających dobrem wspólnym.