Papieska homilia w Objawienie Pańskie:Bóg nie jest naszym rywalem, ale chce
dla nas dobra
W uroczystość Objawienia Pańskiego Benedykt XVI sprawował w bazylice watykańskiej
Mszę św. W homilii nawiązał do mędrców, którzy przybyli do Betlejem oddać cześć Chrystusowi.
Byli to ludzie szukający prawdziwego światła, mogącego wskazać drogę, jaką mamy iść
w życiu. Mieli pewność, że w świecie stworzonym jest coś, co moglibyśmy nazwać „podpisem”
Boga. Człowiek może i powinien starać się go odkryć i odszyfrować. Na swej drodze
spotkali króla Heroda, który widział w Bogu rywala, groźnego dla jego autonomii i
władzy, przeszkadzającego mu robić wszystko, co chce.
„Herod to postać, która
nie jest nam sympatyczna i którą odruchowo osądzamy negatywnie za jej brutalność –
zauważył Papież. – Winniśmy jednak zadać sobie pytanie: czy może czegoś z Heroda nie
ma też w nas? Może my także widzimy czasem w Bogu swego rodzaju rywala? Może my także
jesteśmy ślepi na Jego znaki, głusi na Jego słowa, bo myślimy, że ogranicza nasze
życie i nie pozwala nam dysponować nim wedle własnego upodobania? Drodzy bracia i
siostry, kiedy widzimy Boga w ten sposób, czujemy się w końcu niezadowoleni i zawiedzeni,
bo nie dajemy się kierować Temu, który stoi u podstaw wszystkiego. Musimy usunąć z
naszego umysłu i serca ideę rywalizacji, myśl o tym, że dać miejsce Bogu to ograniczyć
samych siebie. Musimy otworzyć się na pewność, że Bóg jest wszechmocną miłością, która
niczego nie odbiera, nie zagraża, lecz przeciwnie, jest Jedynym, kto potrafi nam dać
możliwość życia w pełni, doznawania prawdziwej radości” – powiedział Papież.
Mędrcy
spotkali następnie uczonych teologów, ekspertów, którzy wiedzieli wszystko o Piśmie
Świętym, znali jego interpretacje, umieli cytować je z pamięci. Potrafili oni wskazać
drogę, ale sami nią nie poszli. Dla nich Pisma były zbiorem słów i pojęć, nad którymi
można uczenie dyskutować.
„Ale znowu możemy zadać sobie pytanie: czy nie ma
także w nas pokusy, by uważać Pismo Święte, ten przebogaty skarbiec, podstawowy dla
wiary Kościoła, bardziej za przedmiot badań i dyskusji specjalistów, niż za Księgę
wskazującą nam drogę do życia? – powiedział Ojciec Święty. – Jak wskazałem w adhortacji
apostolskiej Verbum Domini, wciąż na nowo winna w nas się rodzić głęboka predyspozycja,
by widzieć w słowie Biblii, czytanym zgodnie z żywą Tradycją Kościoła, prawdę mówiącą
nam, czym jest człowiek i jak może się w pełni ziścić. Prawdę będącą drogą, którą
mamy iść codziennie razem z innymi, jeśli chcemy zbudować nasze życie na skale, a
nie na piasku”.
W końcu mędrcy zobaczyli znowu gwiazdę. Szukali oni śladów
Boga w stworzeniach i byli pewni, że można Go w nich dojrzeć. Wiedzieli, że mogą Go
spotkać. „Wszechświat nie jest wynikiem przypadku, jakby niektórzy chcieli nam wmówić
– stwierdził Papież. – Patrząc nań, jesteśmy wezwani, by odczytać w nim coś głębokiego:
mądrość Stworzyciela, niewyczerpaną wyobraźnię Boga, Jego bezgraniczną miłość do nas.
Nie powinniśmy pozwolić, by nasz umysł ograniczały teorie, które dochodzą tylko do
pewnego punktu i które, gdy dobrze się przyjrzeć, wcale nie rywalizują z wiarą, ale
nie są w stanie ostatecznie wyjaśnić rzeczywistości. W pięknie świata, jego tajemnicy,
wielkości i rozumności musimy dostrzec wieczną rozumność. Nie możemy się obyć bez
tego, by prowadziła nas ona do jedynego Boga, stworzyciela nieba i ziemi. Wtedy zobaczymy,
że Ten, kto stworzył świat, i Ten, kto narodzony w betlejemskiej grocie nadal mieszka
wśród nas w Eucharystii, jest tym samym Bogiem żywym, który się do nas zwraca, kocha
nas, chce nas prowadzić do życia wiecznego” – powiedział Ojciec Święty.
Benedykt
XVI zwrócił uwagę, że stworzenie pozwala nam przebyć dużą część drogi ku Bogu, ale
nie daje ostatecznego światła. Dla mędrców okazał się w końcu konieczny głos Pisma
Świętego. Tylko ono mogło im wskazać drogę. Tak również my mamy podążać w życiu za
Słowem Bożym, idąc razem z Kościołem, w którym Ono zamieszkało. Nasza droga będzie
wtedy jasna i będziemy mogli stać się światłem dla innych – dodał Papież.