2010-12-20 18:02:36

Benedykt XVI z Kurią Rzymską podsumowuje rok: skandal pedofilii w Kościele oraz cierpienia chrześcijan na Bliskim Wschodzie


„Wzbudź swą potęgę, Panie, i przyjdź nam z pomocą”. Ta adwentowa modlitwa (Ps 80, 3) „stale powracała mi na myśl i na usta wśród wielkich utrapień, na jakie zostaliśmy wystawieni w tym roku” – powiedział Papież do kardynałów i innych swoich współpracowników na tradycyjnej dorocznej audiencji przed Bożym Narodzeniem. Dokonując, jak zwykle przy tej okazji, przeglądu ważnych dla Kościoła wydarzeń ostatnich 12 miesięcy, nawiązał najpierw do zakończonego w czerwcu Roku Kapłańskiego. Przypomniał nam on ogromne znaczenie kapłaństwa jako daru, który Bóg powierzył człowiekowi – wskazał Benedykt XVI.

„Tym bardziej byliśmy wstrząśnięci, kiedy właśnie w tym roku i w wymiarach dla nas niewyobrażalnych dowiedzieliśmy się o popełnionych przez księży nadużyciach wobec niepełnoletnich – mówił Papież. – Wypaczają one sakrament, czyniąc z niego coś, co jest jego przeciwieństwem. Pod przykrywką tego, co święte, głęboko ranią osobę ludzką w jej dzieciństwie i wyrządzają jej szkodę na całe życie”.

Papież nawiązał do widzenia mistyczki z XII wieku, św. Hildegardy z Bingen. Ujrzała ona Kościół jako kobietę niezwykłej piękności, ale zabrudzoną i w podartych szatach z powodu grzechów księży. „Jesteśmy świadomi ciężkości grzechu popełnionego przez kapłanów i naszej odpowiedzialności, ale nie możemy też przemilczać kontekstu naszych czasów” – powiedział Benedykt XVI. Wskazał na szerzącą się pornografię dziecięcą, turystykę seksualną, narkomanię. Wiążą się one z opacznym rozumieniem wolności. W rzeczywistości zagraża wolności człowieka i w końcu ją niweczy.

„Aby oprzeć się tym siłom, musimy rzucić okiem na ich podstawy ideologiczne – wyjaśnił Ojciec Święty. – W latach 70. sformułowano teorię uznającą pedofilię za coś stosownego dla człowieka i nawet dla dziecka. Wchodziło to jednak w skład zasadniczej degeneracji pojęcia etosu. Twierdzono, nawet na terenie teologii katolickiej, jakoby nie było zła ani dobra samego w sobie. Istniałoby tylko «lepsze» i «gorsze» od czegoś. Nic nie byłoby samo w sobie dobrem czy złem. Wszystko zależałoby od okoliczności i zamierzonego celu. Według celów i okoliczności wszystko mogłoby być dobrem czy także złem. Moralność zostaje zastąpiona kalkulacją i w ten sposób przestaje istnieć. Skutki takich teorii są dziś widoczne. Przeciw nim Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor z 1993 r. z proroczą mocą wskazał w wielkiej tradycji racjonalnej etosu chrześcijańskiego istotne, trwałe podstawy działania moralnego. Ten tekst winien znaleźć się dziś na nowo w centrum jako droga formowania sumienia”.

Drugim tematem, który Benedykt XVI poruszył na przedświątecznym spotkaniu z kardynałami, był Synod Biskupów poświęcony Bliskiemu Wschodowi. Nawiązał do położenia tamtejszych chrześcijan.

„W obecnej sytuacji chrześcijanie są mniejszością najbardziej ciemiężoną i udręczoną – mówił dalej Papież. – Przez wieki żyli w pokoju ze swymi sąsiadami żydami i muzułmanami. Na Synodzie usłyszeliśmy mądre słowa radcy muftiego Republiki Libanu przeciw aktom przemocy wobec chrześcijan. Mówił on: gdy rani się chrześcijan, zostajemy zranieni my sami. Niestety jednak ten i podobne głosy rozsądku, za które jesteśmy głęboko wdzięczni, są zbyt słabe. Również tutaj przeszkodą jest związek między żądzą zysku a ideologicznym zaślepieniem. W oparciu o ducha wiary i jej racjonalności Synod rozwinął wielką koncepcję dialogu, przebaczenia i wzajemnej akceptacji. Człowieczeństwo jest tylko jedno i ludzkość jest jedna. To, co gdziekolwiek czyni się przeciw człowiekowi, w końcu rani wszystkich. Słowa i myśli Synodu muszą być potężnym wołaniem do wszystkich, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna czy religijna, by powstrzymali chrystianofobię, by stanęli w obronie uchodźców i cierpiących, by ożywili ducha pojednania”.

Ze swych tegorocznych podróży apostolskich Papież zajął się szerzej wizytą w Wielkiej Brytanii. Powrócił szczególnie do refleksji o konieczności zachowania chrześcijańskiego dziedzictwa etycznego, jaką podjął na spotkaniu ze światem kultury w Westminster Hall, oraz do beatyfikacji Johna Henry’ego Newmana. Przypomniał, że ten konwertyta nawrócił się najpierw na wiarę w Boga żywego, będącego kimś, kto ma realne znaczenie dla naszego życia.

ak/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.