Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie
Posłuchaj
rozważania:
1. Do Ciebie,
Panie, wznoszę moją duszę. Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka. Niech moi
wrogowie nie triumfują nade mną, nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony”
– słowa antyfony mszalnej na wejście wprowadzają nas w duchowy klimat Adwentu.
Jak
zawsze, i tym razem czujemy się trochę zaskoczeni, że to już początek nowego roku
liturgicznego, że to już pierwsza niedziela okresu, który tak lubimy od dzieciństwa.
Pamiętamy dobrze poranki ze Mszą św. o tajemniczej wtedy dla nas nazwie „Roraty”,
lampiony i udekorowane świece na ołtarzu w kościele, a przede wszystkim ten nastrój
oczekiwania, nostalgii i ufności.
W miarę upływu lat zmieniało się nasze
pojmowanie Adwentu. Pewien sentymentalizm, tak mocno obecny w dzieciństwie i w młodości,
coraz bardziej był zastępowany rozumowymi rozważaniami, dociekaniami, pytaniami. Zachwycaliśmy
się ciągle pięknem tego okresu, ale zaaferowani różnymi sprawami pędzącego i zmieniającego
się ciągle rytmu życia, coraz mniej angażowaliśmy się w jego przeżywanie.
A
z jakim nastawieniem rozpoczynamy Adwent 2010 r.? Czy czekamy na coś konkretnego,
czy raczej, trochę zrezygnowani, bez entuzjazmu podchodzimy do tego czasu, który przeżywamy
w naszym życiu po raz dwudziesty, czterdziesty, sześćdziesiąty? Może warto rozpocząć
Adwent od postawienia sobie tego i podobnych mu pytań? Co najbardziej utrudnia nam
codzienny kontakt z Bogiem i z bliźnimi? O co w pierwszym rzędzie chcielibyśmy prosić
Jezusa na początku Adwentu, który nas przecież ciągle fascynuje, bo wytwarza atmosferę
tak odmienną od tej, do jakiej przyzwyczailiśmy się w środowisku rodziny, pracy, nauki.
2.Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii „Czuwajcie więc, bo nie wiecie,
w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to zrozumiejcie. Gdyby gospodarz wiedział, o której
porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do
swojego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24,42-44).
Trochę dziwna to mowa. Jezus porównuje
siebie do złodzieja, który zawsze zaskakuje, wchodzi ukradkiem do domu, wykorzystuje
czas, w którym domownicy są nieobecni albo pochłonięci innymi sprawami. Takie przyjście
Jezusa pociąga za sobą potrzebę czuwania i gotowości.
Bez szczegółowej analizy
i naukowych dociekań nad dzisiejszą Ewangelią łatwo dostrzec główny jej temat, którym
jest właśnie potrzeba czuwania. Dwa razy zostało użyte to słowo, a dodatkowo mamy
zachętę: „Bądźcie gotowi”.
W codziennym języku nie posługujemy się często
słowem „czuwanie”. Jeśli już, to najczęściej dodajemy przymiotnik „modlitewne”. Dobrze,
bo wydaje się, że właśnie do takiego czuwania zachęca nas Chrystus w tę pierwszą niedzielę
Adwentu.
Żyjemy w szczególnym czasie, między pierwszym i drugim przyjściem
Chrystusa. Adwent jest okresem, w którym wspominając to pierwsze, mamy przygotowywać
się do powtórnego i ostatecznego.
Mamy to czynić w świecie, w którym – jak
się wydaje – chce się za wszelką cenę zepchnąć owo oczekiwanie na Zbawiciela na dalszy
plan, najlepiej do sfery życia prywatnego. Coraz więcej jest takich, którzy nie są
ani za Chrystusem, ani przeciw, ale po prostu nie chcą o Nim słyszeć, myśleć ani mówić;
nie są – używając języka Księgi Apokalipsy – ani zimni, ani gorący, są obojętni. Jeszcze
inni wybierają z religii chrześcijańskiej to, co jest im wygodne, przydatne, co nie
powoduje narażenia się opinii publicznej.
To wszystko wpływa w jakiś sposób
i na nas, wierzących i oczekujących na powtórne przyjście Jezusa, trochę zalęknionych
o przyszłość Kościoła, świata i nas samych. Co w takim razie oznacza dla nas, tu i
teraz, że mamy czuwać?
3. Czuwać to być przekonanym, że dany nam czas jest
czasem podejmowania decyzji, wyraźnego opowiedzenia się za Chrystusem w każdej sytuacji,
w jakiej się znajdujemy. Czuwać to znaczy otwierać oczy na to wszystko, co się dzieje
w świecie, i nie dać się zaskoczyć wydarzeniom, nie ulec złudnym sugestiom, nie dać
się oczarować kolorowym reklamom ani pod ich wpływem nie szukać szczęścia, które w
rzeczywistości jest iluzją. Czuwać oznacza też działać i reagować pozytywnie, dostrzegać
dobro w świecie i w ludziach, których spotykamy, i którzy jakże często zupełnie bezinteresownie
okazują nam dobro.
„Czuwajcie więc…” – oto wezwanie, które Kościół kieruje
do nas wszystkich, chcąc nam powiedzieć, że chodzi o postawę, jaką mamy przyjmować
zawsze, bowiem całe życie chrześcijanina ma być czuwaniem. Pisze Anna Kamieńska w
wierszu Roślina: