Na wczorajszą watykańską notę o nielegalnej konsekracji biskupiej ks. Josepha Guo
Jincai 20 listopada w chińskiej prowincji Hebei jako naruszeniu wolności sumienia
i wyznania pekińskie władze odpowiedziały „odwracając kota ogonem”. Rzecznik tamtejszego
MSZ Hong Lei oświadczył, że to właśnie krytykowanie przez Watykan święceń biskupich
udzielonych bez papieskiej zgody jest „ograniczaniem wolności religijnej i nietolerancją”.
Jego zdaniem zgodnie z trwającą od kilkudziesięciu lat tradycją Kościół katolicki
w Chinach wybiera i wyświęca swych biskupów „w duchu niezależności, co jest konkretnym
przejawem wolności przekonań religijnych”.
Takie rozumienie przez chińskich
komunistów wolności religijnej, „przyznawanej” oczywiście wyłącznie wspólnotom zarejestrowanym
przez państwo, jest co najmniej dziwne. Wczorajszy komunikat Biura Prasowego Stolicy
Apostolskiej ujawnia, że za poważnie szkodzącą Kościołowi działalnością Patriotycznego
Stowarzyszenia Katolików Chińskich stoi Liu Bainian. Ten świecki katolik, obecnie
80-letni, od ok. 30 lat wyznacza biskupie nominacje. Według przyjętej w Chinach praktyki
co do wysokich stanowisk dawno już, bo z ukończeniem 75. roku życia, powinien on był
pójść na emeryturę.
Stosowane przez chińskich komunistów metody kierowania
Kościołem natrafiają na opór również we wspólnotach przez nie zatwierdzonych. Właśnie
w prowincji Hebei, w której doszło 20 listopada do nielegalnej konsekracji biskupiej,
władze wyznaczyły 11 listopada na wicerektora katolickiego seminarium działacza partyjnego,
mianowicie szefa lokalnej sekcji urzędu ds. wyznań Tanga Zhaojuna. Około stu tamtejszych
seminarzystów zaprotestowało przeciw nominacji osoby nieduchownej na takie stanowisko,
podejmując strajk. Poparli ich wszyscy wykładowcy seminarium, również zawieszając
15 listopada zajęcia.