Konsekracja bazyliki Świętej Rodziny w Barcelonie była głównym motywem papieskiej
podróży do Hiszpanii. Jej budowa trwa już 130 lat, a świątynia wciąż jeszcze nie jest
gotowa. Dziś przewiduje się, że na dokończenie budowy potrzeba kolejnych 20 lat. Po
tym niezwykłym dziele Antonia Gaudiego oprowadzają nas: proboszcz Sagrada Familia,
a zarazem wicepostulator procesu beatyfikacyjnego artysty, ks. Lluis Bonet, oraz Mark
Burry, brytyjski architekt, który od 1979 r. jest zaangażowany w realizację genialnego
projektu Gaudiego.
M. Burry: „Jestem dziś chyba jedynym człowiekiem
w ekipie, który pracował jeszcze tradycyjnymi metodami, tak jak sam Gaudi. I właśnie
dlatego byłem odpowiedzialny za wprowadzenie nowych technologii, a w szczególności
komputerów. Udało nam się przenieść metodologię Gaudiego w świat komputerów. Ale okazało
się, że normalne programy stworzone dla architektów, kompletnie się do tego nie nadają.
Musieliśmy się posłużyć programami, których używają inżynierowie przy projektowaniu
samolotów i statków. Potrzeba było innego spojrzenia na bryłę i przestrzeń. Okazało
się, że Sagrada Familia ma wiele wspólnego z aeronautyką. Dzięki temu nie straciliśmy
nic z Gaudiego, ale zyskaliśmy wiele czasu”.
Problemy, o których mówił Mark
Burry wynikają ze szczególnego stylu hiszpańskiego architekta. Jak zauważa bowiem
ks. Bonet łączy on strzelisty gotyk, z elementami, które zaczerpnął wprost z natury,
z bogatego świata fauny i flory.
Ks. L. Bonet: „Zasadniczo można by
powiedzieć, że Gaudi wczytał się w strukturę geometryczną natury: drzew, roślinności,
ludzkiego ciała, ale też gór czy morza. Był bowiem przekonany, że natura prowadzi
do Boga. Mawiał: Moim mistrzem jest drzewo przed oknem. Wszystko pochodzi z wielkiej
Księgi Natury. Według niego stwarzanie świata jeszcze się nie skończyło. Wszyscy,
którzy zgłębiają prawa natury, by na ich podstawie tworzyć nowe dzieła, współpracują
ze Stworzycielem. Gaudi polemizował w ten sposób z neogotykiem. Znał dobrze ten styl
i dokonał jego reformy. Jest to zatem gotyk przemieniony w naturę, a także gotyk jasny,
dlatego, że jest on otwarty na zewnątrz. Przypomina rozgwieżdżone niebo”.
Aktualnie
udało się zrealizować 60 proc. projektu. Wykończona została nawa główna, podłoga,
witraże, ołtarz główny i baldachim. Kościół może pomieścić 8 tys. wiernych. Jego powierzchnia
liczy 4,5 tys. metrów kwadratowych. Świątynia posiada trzy wielkie fasady: Narodzenia,
Męki i Chwały. Każda z nich ma troje drzwi, które symbolizują trzy cnoty teologalne:
wiarę, nadzieję i miłość. Fasada Narodzenia jest otwarta na wschód i wyobraża życie.
Jest ona w stylu gotyckim. Posiada bardzo bogaty ornament odwołujący się do bujnej
przyrody. Znajdziemy tam więc elementy fauny i flory, jak żółwie, ślimaki, kaczki,
koguty, sowy... Dzięki temu fasada ta jest pełna życia. Fasada Męki natomiast upamiętnia
Pasję Chrystusa. Jej forma jest surowa i prosta, z nielicznymi ornamentami, które
nawiązują do jesieni i zimy. Trzecia fasada, Fasada Chwały nie została jeszcze ukończona.
Jest ona ukierunkowana na południe i ma wyobrażać człowieka pośrodku stworzenia.
Górna
część bazyliki upodabnia się do lasu, z wielkim drzewami, które sięgają nieba. Składa
się nań 18 wież różnej wielkości. 12 wyobraża apostołów. 4 nieco wyższe, ewangelistów.
Można je poznać po atrybutach właściwego dla każdego ewangelisty. Jeszcze wyższa jest
wieża poświęcona Maryi i zakończona gwiazdami. Ponad wszystkimi wznosi się wieża Jezusa.
Liczy ona 170 metrów. Widać ją z daleka. Za dnia odbija się od niej światło dzięki
pokrywającym ją mozaikom, a w nocy jest podświetlana z innych wież.
Ks.
L. Bonet: „Gaudi chciał, by ta świątynia była obecnością Kościoła i Ewangelii
pośród miasta. Taka była jego zasadnicza idea. Nawiązywał w tym do wielkich katedr
średniowiecznych. Miało to być świadectwo wiary, swoisty traktat teologiczny, księga
wyciosana w kamieniu, która opowiada o Bogu. Stąd te wieże, które wyobrażają Chrystusa,
Maryję, ewangelistów i apostołów. Wszelkie wizerunki znajdują się nie wewnątrz świątyni,
lecz na zewnątrz. Tam zostało opowiedziane całe chrześcijańskie misterium, zgodnie
z cyklem liturgicznym. Jednym słowem: misterium Kościoła pośrodku miasta. Na podstawie
tej świątyni można prowadzić katechezy i głosić Dobrą Nowinę Jezusa”.
Gaudi
podjął się pracy nad tą świątynią w 1883 r., kiedy miał zaledwie 31 lat. Poświęcił
jej całe życie. A i tak udało mu się zrealizować tylko część projektu. Pozostawił
jednak bardzo dokładne plany, uzupełnione tysiącami bardzo szczegółowych rysunków.
Część z nich została zniszczona przez rewolucjonistów w czasie wojny domowej. Komuniści
sprofanowali też grób artysty i chcieli zburzyć to, co Gaudiemu udało się wybudować.
Gaudi od samego początku wierzył w powodzenie projektu, choć doskonale zdawał sobie
sprawę, jak wielkich nakładów finansowych będzie to wymagało. Swą wiarę opierał jednak
na zaufaniu do św. Józefa, któremu powierzył to dzieło. Liczył też na hojność wiernych.
Sagrada Familia jest bowiem świątynią wynagradzającą, co oznacza, że jest budowana
wyłącznie ze składek – mówi architekt Mark Burry.
M. Burry: „Kiedy
oprowadzam gości po tym kościele, zawsze pytają, ile pieniędzy łoży na tę budowę państwo,
a ile Kościół. I zawsze z dumą mogę odpowiedzieć, że budowa tej świątyni jest opłacana
przez samych wiernych. To kompletnie zmienia kontekst, w jakim powstaje Sagrada Familia”.
Kościół
Świętej Rodziny jest więc swoistym świadectwem wiary.
Ks. L. Bonet: „Gaudi
od dziecka miał, dzięki swej matce, bardzo żywą wiarę. Naturę traktuje jako dzieło
Boga. Na studiach specjalizował się z architektury sakralnej. Kiedy podjął się projektu
Sagrada Familia, aby sprostać temu zadaniu, zaczął studiować liturgikę, zgłębiać Biblię,
duchowość. Był już wtedy znanym i cenionym architektem. Rezygnował z innych projektów,
które mogły mu przynieść fortunę. Całkowicie poświęcał się temu dziełu na chwałę Boga.
Pod tym względem był architektem niezwykłym, bo nie gonił za zyskiem. A swoje życie
zakończył niczym Biedaczyna”.
Na zakończenie dodajmy jeszcze, że w 1992 r.
rozpoczął się proces beatyfikacyjny Antonia Gaudiego. Jego faza diecezjalna już się
zakończyła i akta zostały przekazane do Rzymu. Jak podaje ks. Bonett, jego kult jest
bardzo żywy. Codziennie przed jego grobem można spotkać wiernych, którzy proszą go
o wstawiennictwo.