„Módlmy się, aby w naszej ojczyźnie mogły wzrastać sprawiedliwość, wolność i rozwój”.
Apel tej treści wystosował do wiernych arcybiskup stolicy Birmy Rangunu, Charles Maung
Bo, przed wyborami, jakie mają się tam odbyć 7 listopada. Został on odczytany we wszystkich
kościołach tego azjatyckiego kraju oraz nadany przez filipińską rozgłośnię katolicką
Radio Veritas.
Sytuacja polityczna w rządzonej przez wojskową juntę Birmie
jest wyjątkowo trudna. Ostatnie wybory, które odbyły się tam 10 lat temu, zdecydowanie
wygrała demokratyczna opozycja, ale ich wyników rządzący wojskowi nie przyjęli do
wiadomości. Obecnie zastrzegli sobie oni prawo obsadzania jednej czwartej składu parlamentu
oraz najwyższych stanowisk we władzach wykonawczych. Postanowili też nie dopuścić
do monitorowania przebiegu głosowania przez zagranicznych obserwatorów czy dziennikarzy.
Tym niemniej abp Maung Bo zachęca wiernych do udziału w wyborach. „Należy to zrobić
i powinien tak uczynić każdy, kto kocha swój kraj – napisał hierarcha. – Wszyscy odpowiadamy
za krzewienie pokoju i rozwoju, a gdy kraj ma okazję uczynić krok w kierunku demokracji,
katolicy powinni świadomie włączyć się w służbę ojczyźnie, niezależnie od pozycji
społecznej”.
Wcześniej w sprawie wyborów zabrał głos birmański episkopat katolicki
oraz tamtejsza Rada Kościołów. W specjalnym liście do szefa junty, gen. Thana Shwe,
apelowano o zapewnienie przejrzystości i uczciwości głosowania. Zapewniono, że do
Kościoła nie należy wskazywanie wiernym, na kogo mają głosować, zaznaczając jednak,
że jego obowiązkiem jest obrona zasad i wartości, jakimi są sprawiedliwość, wolność
i jedność.