Proces zwalniania więźniów politycznych na Kubie nie musi zakończyć się na ustalonych
pierwotnie 52. Taką nadzieję wyraził kard. Jaime Ortega, który negocjował z rządem
Raúla Castro akt łaski wobec dysydentów aresztowanych na fali prześladowań opozycji
w 2003 r. W sumie oblicza się, że 75 takich osób przebywa w kubańskich więzieniach.
Strona kościelna zabiegała o wypuszczenie w pierwszym rzędzie tych, których stan zdrowia
wymagał szczególnej troski. Stąd dodatkowym warunkiem zwolnienia było opuszczenie
terytorium Kuby dla podjęcia leczenia. Z czasem okazało się, że wszyscy uwalniani
opozycjoniści po połączeniu z rodzinami trafiają za granicę, przeważnie do Hiszpanii,
choć kubański rząd pozostawił im gwarancje powrotu do ojczyzny. W sumie wolność odzyskało
36 osób, trzy następne na to oczekują. Z pozostałych 13, jak ocenia kard. Ortega,
siedmiu bądź ośmiu więźniów nie zgadza się na opuszczenie wyspy. Nie wiadomo, jaki
będzie ich los, jednak hierarcha wyraził nadzieję na uwolnienie całej grupy.