Wietnamscy katolicy z trzech północno-zachodnich diecezji coraz częściej sprzeciwiają
się zakazowi spotkań w kościołach domowych. Wzrastająca liczba wiernych niepokoi komunistyczne
władze. Ludzie spotykają się na liturgiach domowych w soboty i niedziele, choć robią
to coraz odważniej. Do tej pory nabożeństwa te miały charakter podziemny. Teraz mimo
kontroli służb bezpieczeństwa katolicy domagają się objęcia ich prowincji zezwoleniem
na normalną działalność religijną, tak jak jest w innych częściach Wietnamu.
Od
wielu lat administracja państwowa uznaje, że w trzech prowincjach: Lai Chau, Dien
Bien i Son La nie ma katolików i dlatego na terenach tych obowiązuje całkowity zakaz
działalności katolickich duchownych. Tymczasem, tamtejsza wspólnota wiernych przekroczyła
już 4 tys. osób. Władze restrykcyjnie kontrolują udzielanie sakramentów. Wjazd księży
i katechistów do zamkniętych prowincji jest ściśle kontrolowany. Wietnamscy katolicy
proszą też władze o pozwolenie na budowę kościołów.