2010-07-31 11:50:38

Okruchy Ewangelii – XVIII niedziela zwykła


Czy staniesz przed Bogiem z pustymi rękami?

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

„Ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?” (Łk 12,13-14).

Wzmiankowany przez Łukasza wydaje się być jednym z typowych konfliktów rodzinnych wszechczasów. W sądach na całym świecie zalegają tysiące spraw dotyczących spadków, podziałów majątku i dóbr materialnych. To o rozstrzygnięcie właśnie takiego sporu zwrócił się do Jezusa pewien człowiek, zachęcony Jego nauką o potrzebnie sprawiedliwości. Nie rozumiał on jednak, że Jezus, mówiąc o sprawiedliwości, starał się rozbudzić w swoich słuchaczach świadomość sprawiedliwości, która rodzi się z poszukiwania celów i pragnień nieskończonych, które nadają prawdziwy sens życiu i ukierunkowują postawę człowieka. Człowiek proszący Jezusa o interwencję jest zapatrzony w dobra materialne, sądząc, jak wielu ludzi w dzisiejszym świecie, że bogactwo jest najważniejszym fundamentem, na którym można zbudować życie i szczęście.

Jezus nie zamierza zajmować się sprawami, które nie wynikają ściśle z Jego zbawczej misji, o czym świadczą Jego słowa: „Człowiecze, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?” (Łk 12,14). Przyszedł, aby stać się pośrednikiem między nami a Bogiem Ojcem, ale w sprawie innej spuścizny, a jest nią zbawienie wieczne. On nas poucza, że powinniśmy szukać niestrudzenie dóbr duchowych, aby napełniać nimi nasze ręce, bowiem na spotkanie ostateczne z Bogiem nie zabierzemy ze sobą ani nawet najmniejszej grudki ziemi, nie mówiąc już o innych dobrach doczesnych. W przeciwnym razie staniemy przed Bogiem z pustymi rękami i uświadomimy sobie wówczas prawdę wypowiedzianą proroka Koheleta z pierwszego czytania: „Marność nad marnościami - wszystko jest marnością” (Koh 1,2).

„Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia” – przypomina nam Jezus (Łk 12,15), a na potwierdzenie tego opowiada przypowieść o bogaczu, któremu obrodziła ziemia. Kazał on zburzyć stare spichlerze i pobudować nowe, aby w nich zgromadzić zbiory. A gdy to uczynił postanowił bawić się i używać, lecz tej samej nocy Bóg zażądał od niego życia. W konkluzji Jezus dodaje: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”.

W tej ewangelicznej przypowieści nie chodzi wcale o pogardę dla dóbr ziemskich. Jezus sam nimi się posługiwał, kazał Piotrowi zapłacić podatek, włączył do najbliższego grona uczniów celnika Mateusza, nie pogardził zaproszeniem Zacheusza. Chodzi jednak o właściwe używanie dóbr doczesnych, aby one nie przesłaniały nam celu życia i godności ludzkiej, która wynika nie z obfitości posiadanych dóbr, lecz z głębi zażyłości z Bogiem i Jezusem Chrystusem. Wymowne w tym względzie są słowa św. Pawła z Listu do Kolosan: „Dążcie do tego, co w górze, gdzie zasiada Chrystus…” (Kol 3,1).

Paulina Maria Jaricot, założycielka Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary, pochodziła z zamożnego kupieckiego rodu w Lyonie we Francji. Żyła w pierwszej połowie XIX wieku, który zapisał się wielkim odrodzeniem misji i dynamicznym rozwojem działalności ewangelizacyjnej. Ożywiona tym duchem, postanowiła wesprzeć misje, zakładając Żywy Różaniec. Każda z osób stanowiących dziesiątkę Różańca organizowała następnie swoją dziesiątkę, tworząc w ten sposób wielki łańcuch modlitewny w intencji misji. Członkowie Żywego Różańca nadto każdego tygodnia składali na rzecz misji jeden grosz. Inicjatywa znalazła tak wielki odzew, że w krótkim czasie Żywy Różaniec rozprzestrzenił się nie tylko po całej Francji, ale też i na inne kraje, pozyskując tym samym również coraz to poważniejsze zasoby finansowe. Kilkadziesiąt lat później liczył on już ponad 2.250.000 członków. Ale niestety, niesprzyjająca sytuacja społeczno-polityczna, rewolucje we Francji i we Włoszech w połowie XIX wieku, jak również złośliwość i przewrotność przeciwników tego dzieła przyczyniły się niedługo potem do jego zdziesiątkowania. Dla ratowania dzieła Paulina inwestuje wszystkie swoje dobra materialne, niestety ze skutkiem tragicznym. Traci wszystko. Bez środków do życia, nadto obłożnie chora, 26 lutego 1853 roku zostaje wpisana na listę najbiedniejszych osób w Lyonie, które pozostawały na utrzymaniu miasta.

Utraciła wszystko, ale nie wiarę. Ta pozostawała w niej ciągle żywa dzięki całkowitemu zawierzeniu Bogu. Kilka lat później zamknęła oczy, aby na zawsze złączyć się w radości z Tym, który dał jej wiarę i miłość do misji. Po jej śmierci, dzieło na nowo ożyło, by następnie rozprzestrzenić się niemal na cały świat. Dzisiaj jest obecne w ponad 120 krajach. Kilka lat temu rozpoczął się jej proces beatyfikacjyjny.

Dzięki wspaniałej intuicji Pauliny Marii Jaricot, modlitwie i pomocy finansowej na terenach misyjnych może rozwijać się Kościół, nie brakuje powołań, powstaje tysiące kościołów, kaplic i struktur niezbędnych do ewangelizacji. A ona, która straciła wszystko i wydawała się być przegraną, stoi teraz przed Bogiem z rękami pełnymi dzieł miłosierdzia.

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.