Indonezja: chrześcijanie mniej bezpieczni, muzułmanie mniej radykalni
Wzrost nietolerancji i antychrześcijańskiej przemocy odnotowano w Indonezji. Jednocześnie
o 10 proc. zmalała tam w ostatnim roku liczba muzułmanów domagających się wprowadzenia
radykalnego prawa szariatu. Dane te pochodzą z dwóch niezależnych raportów opublikowanych
odpowiednio przez Instytut Setara na rzecz Demokracji i Pokoju w Dżakarcie
oraz australijski instytut statystyczny Roy Morgan Single Source. Oba raporty
podkreślają, że w Indonezji coraz częściej do głosu dochodzą radykalne organizacje
muzułmańskie.
Tylko w tym roku odnotowano 28 różnego rodzaju zamachów na wolność
religijną. Rok temu było ich 18, a dwa lata wcześniej 17. Chodzi głównie o różnego
rodzaju ataki na chrześcijańskie miejsca kultu. Raport Instytutu Setary podkreśla,
że „grupy odwołujące się do przemocy wzięły sobie za cel wyznawców Chrystusa”. Przypomniano,
że działania radykałów doprowadziły do częściowego lub całkowitego zamknięcia niektórych
kościołów. Wicedyrektor Instytutu Bonar Tigor Naipospos wskazuje na niepokojące milczenie
prezydenta Indonezji i rządu, którzy nie zapewnili bezpieczeństwa obywatelom. Podkreśla
zarazem, że nie można tolerować wzrostu radykalizmu, ponieważ zagraża to spokojowi
społecznemu.
Głos radykalnych muzułmanów (jak np. członkowie Frontu Obrońców
Islamu, FPI) domagających się „przywrócenia porządku moralnego” i walki z „chrystianizacją”
jest coraz bardziej słyszalny. Jednocześnie w społeczeństwie odnotowuje się spadek
liczby osób popierających radykalne rozwiązania. Tylko 36 proc. Indonezyjczyków jest
za wprowadzeniem prawa szariatu, a jeszcze mniej przyznaje słuszność wynikającym z
niego zasadom, jak np. „obcięcie ręki złodziejowi” czy „śmierć przez chłostę za zdradę
małżeńską”.