Włochy: dyskusja o katolickiej obecności w życiu publicznym
We Włoszech toczy się dyskusja o stanie państwa i niewystarczającej obecności katolików
w szeregach klasy politycznej. Debata została sprowokowana m.in. dokumentem przygotowującym
jesienny Tydzień Społeczny. Został on zaprezentowany w siedzibie senatu, a w spotkaniu
uczestniczyło wielu czołowych polityków. W tym samym czasie podjęto też dyskusję na
temat korupcji, biedy, kryzysu władzy oraz odczuwalnego wśród polityków braku odpowiedzialności
za dobro, jakim jest przyszłość Italii.
Wiele uwagi w toczącej się debacie
poświęcono obecności ludzi wierzących w życiu społecznym i politycznym. Bp. Arrigo
Miglio, jeden z organizatorów Tygodni Społecznych zauważył, że na scenie politycznej
Włoch widać wielu katolików, jednak na dobrą sprawę w ich działaniach trudno dopatrzeć
się ich „katolickości”. Duchowny wskazał też na podziały nękające kraj, a te – jak
dodał – nie pomagają w budowaniu lepszej przyszłości.
Przykładem tego jest
ostatni raport na temat „chronicznej recesji” Południa, które nawet przez samych Włochów
postrzegane jest jako gorsza część kraju. „Najpoważniejszym z problemów Południa wcale
nie jest mafia, ale to, że nie wierzymy, iż tam może coś się zmienić. Politycy nie
chcą w tym względzie nic zrobić, a reszta kraju uważa, że to nie jest jej problem”
– podkreśla abp Giancarlo Bregantini, odpowiedzialny w episkopacie za kwestie społeczne.
Przypomina on też wielokrotnie przywoływaną przez Kościół prawdę, że los Południa
się nie zmieni dopóki nie stanie się to „kwestią narodową”, bo – jak dodaje – kraj
może iść do przodu tylko gdy jest zjednoczony. Wszelkie podziały temu nie sprzyjają.
Dyskusja o przyszłości Włoch budzi wielkie zainteresowanie, ale i emocje.
Kryzys gospodarczy uderzył bowiem mocno w przeciętną rodzinę, czego nie można powiedzieć
o politykach, którzy bardziej zajmują się swymi prywatnymi interesami niż dobrem kraju.